|
|
DO REDAKCJI
List
z Australii
Gra o Powstaniu
Listopadowym
Spróbuję krótko (sorry - wyszło
długie) opisać grę, która się odbyła u nas w Australii w
2003. Brali w niej udział wędrownicy i wędrowniczki z
Australii, Kanady, Anglii, USA. Byłyśmy na Fraser Island, na
I Światowym Złazie Wędrowniczym.
Na złazie było 10 patroli, w 2 obozach (Młoda Polska / Hotel
Lambert) (po 5 patroli w każdym obozie). Każdy patrol miał
też swój kolor, i w każdym obozie panowała inna atmosfera (w
"Młodej Polsce" były typy artystyczne, w "Hotelu Lambert"
były typy bardziej zdyscyplinowane - żołnierze i uczeni).
Podczas złazu młodzież przeżyła ten okres w historii Polski
od czasów pierwszego rozbioru do pierwszej wojny światowej -
historia, ludzie, literatura, muzyka, itd. Ten okres
historyczny jest włączony w program sprawności historycznych
wymaganych na stopnie samarytanki (u harcerek/wędrowniczek)
/ HO (u harcerzy/wędrowników).
Rozpoczęliśmy złaz „uchwaleniem
Konstytucji 3 Maja”, i „pierwszym rozbiorem Polski”. Dwa
obozy wyruszyły w różne strony, każdy przeszedł tę sama
trasę, w innym kierunku. Spotkaliśmy się dwa razy - na gry
powstańcze (powstanie listopadowe i powstanie styczniowe).
Oczywiście bez możliwości biegania po Warszawie - często tak
u nas bywa - a wiec wymyślamy swoją własną atmosferę.
Nie chwalę się, że ta gra to mój pomysł, bo nie był...
(wchodziłam w skład komendy złazu, większość gry wyszła z
głowy Komendantki) ale wszyscy jesteśmy z całego złazu
bardzo dumni.
Gra została rozegrana na PLAŻY PÓŁNOCNEJ; (właściwie na
wydmach za plażą, taki typowy australijski "bush" / las /
nadmorski)
WIELKA GRA: POWSTANIE LISTOPADOWE 1830
SZUKANIE ARSENAŁU DO POWSTANIA.
Patrole z obozu "Młoda Polska" podchodzą z północy; patrole
z "Hotel Lambert" podchodzą z południa.
Patrole dostały instrukcję przy wymarszu z ostatniego
miejsca obozowania:
trasa według punktów wyznaczonych przez GPS, maja dojść
(przed 13:00) do wyznaczonego miejsca. Punkty GPS oznaczają
trasę i nie tylko - po drodze patrole zdobywają różne
rzeczy, które będą im potrzebne podczas dalszych zajęć (w
tym dniu są to informacje związane z tym powstaniem), miedzy
innymi list, który zawiera następne 20 punktów GPS, do
wykorzystania dopiero wówczas, gdy się zacznie gra. Po
drodze z obozu każdy patrol znajdzie opaski z nazwiskami
żołnierzy i powstańców, niezbędne do gry.
Każdy patrol idzie na swoje wyznaczone miejsce (patrole z MP
dostają swoje punkty GPS na północy; patrole HL, na
południu), blisko miejsca obozu.
Czekają do 13:00. Patrole w tym czasie mogą odpocząć i coś
zjeść lub przygotować strategię.
O 13:00 zaczyna się gra. Opaski z nazwiskami żołnierzy
uczestnicy noszą na głowie. "Broń" jest schowana przy
punktach GPS, w 20 miejscach.
"Broń" to kawałek drewna z rysunkiem i napisem (np: kanon,
nóż, itd.) i kolorowymi wstążkami. Każdy patrol może zabrać
tylko swoje. "Broń" jest schowana inaczej dla każdego
patrolu: kanon daleko, nóż blisko.
Patrole maja następujące zadania:
Znaleźć jak najwięcej "broni" w ograniczonym czasie.
Chować się przed innymi patrolami (żeby nie mogli przeczytać
nazwisk z opasek).
Szukać innych patroli (żeby przeczytać nazwiska i zapisać je
sobie).
Kryć się przed instruktorami i instruktorkami - chodzimy po
lesie i zapisujemy
"nazwiska" osób, które widzimy.
Koniec gry o 15:00.
Patrole wtedy idą na teren obozu z plecakami i ze wstążkami
i zgłaszają się do komendy.
Punktacja za kolejność powrotu, zdobycie arsenału,
rozpoznanie nazwisk żołnierzy i powstańców (z opasek na
głowie) z innych grup. Minusy za "nazwiska" złapane przez
komendę.
Nagroda: Grupa która wygrywa... będzie zabrana na Sybir!!,
ponieważ w rzeczywistości Powstanie się nie udało
(oczywiście oni o tym „Sybirze” nie wiedzą).
Mam nadzieje ze ujęłam zrozumiale, co się miało dziać.
A jak było naprawdę?
Patrole z "Hotelu Lambert" miały dłuższa trasę, mimo tego
doszli na czas i zorganizowani. Druhowie z Patroli "Młodej
Polski" (artyści - nie zapomnijcie) byli aż za bardzo
relaksowani i "troszkę" się spóźnili, a wiec gra (choć
udana) rozpoczęła się i skończyła z opóźnieniem...
Około 50 wędrowników i wędrowniczek w wieku pomiędzy 16 i 21
lat przez 3 godziny biegało przez ten bush... szukali broni,
biegali za innymi żołnierzami
aby przeczytać nazwiska, chowali się... używali swoje GPS
aby dotrzeć do wyznaczonych miejsc ...i stosowali tez inne,
własne strategie...
Grupa instruktorska (ponad 20
osób), która miała spokojnie chodzić przez las i spisywać
nazwiska nieuważnych - biegała za nimi jak szalona!
Na ogół patrole znalazły większość swojej broni (chyba tylko
jeden patrol znalazł wszystko). Powstańczy żołnierze
dzielnie walczyli. (Nikt nie marudził w stylu, „przeszłam
15km, na piasku, z plecakiem, teraz mam jeszcze biegać i
szukać wstążki w lesie???").
Z punktu widzenia wiedzy historycznych taka gra jest dużo
lepsza niż siedzenie i czytanie suchych, historycznych
faktów (szczególnie dla nas, tak daleko - nie tylko
odległością - od Polski). Podczas dnia patrole otrzymały
też inne wiadomości i zadania związane z powstaniem.
W końcu wygrał patrol "Dąbrowski" i wędrownicy /
wędrowniczki zostali ”wzięci na Sybir” (co w pewnym sensie
rozweseliło wszystkich innych), bo nie wiedzieli co ich
naprawdę czeka...
zdjęcie patrolu „na Syberii”* można zobaczyć tu:
http://www.zhp.org.au/kronika/patrioci/dabrowski.htm
* zawiązaliśmy ich i musieli tak związani przejść przez
wydmę na plażę (Sybir), gdzie dostali... LODY! (Syberia =
bardzo zimno = lody!)
Mam nadzieję ze coś z tego da się zrozumieć i że się komuś
przyda, lub zainspiruje do planowania gry...
Czuwaj!
VERONICA
ODPOWIEDŹ REDAKCJI
Dzięki za korespondencję z
antypodów! Też mamy nadzieję, że opis gry podsunie komuś
pomysł na harcerską lekcje historii. A przy okazji: miło
wiedzieć, że POBUDKA czytana jest aż w Australii...
REDAKCJA
|
|
|