|
|
pwd.
Agnieszka Leśny HR
Chcesz być frajerką ? Zostań harcerką!
Wygrzebałam ten artykuł z
głębokiego archiwum. Powstał ponad rok temu. Rok temu nie
został przyjęty do „Instruktora”. Może warto wygrzebać go do
„Pobudki”, zwłaszcza, że po lekturze można się zorientować,
że przez ten rok znowu nie wiele się zmieniło...
Wstęp
- O widzę, że masz ostatni
numer „Instruktora” – zapytałam ostatnio Krogulca, który po
dwunastu latach postanowił wrócić do czynnej służby
instruktorskiej – i jak Ci się podoba?
- Ciągle
narzekacie i co z tego wynika? – odpowiedział zdegustowany
Krogulec.
To była długa rozmowa w
przytulnej kawiarni. Ja chciałam pomóc Krogulcowi w
zorientowaniu się jaki jest teraz ZHR, a on pomagał mi
odtwarzać historię naszego środowiska. Tuż przed końcem
naszego spotkania powiedziałam mu, że tak naprawdę to bycie
obecnie instruktorką ZHR to prawie doskonała forma
frajerstwa. Dalej tak uważam, choć może nie nazwałabym tego
tak ostro...
Na nasze „frajerstwo” składa
się bardzo wiele czynników, min. tych, o których moi koledzy
i koleżanki pisały w ostatnim numerze „Instruktora”.
Funkcyjni są zatyrani, albo skrajnie znudzeni, nie chce im
się bądź nie mają czasu na własny rozwój, dostrzegają kryzys
systemu zastępowego powyżej poziomu hufca bo chorągwie nie
mają atrakcyjnych programów dla harcerstwa starszego. Nie
mają, ponieważ zatyrani instruktorzy i tak by z propozycji w
większości nie skorzystali oraz dlatego, że komendy chorągwi
składają się z zatyranych i znudzonych instruktorów i koło
się zamyka.
To nie jest sytuacja, z której
można wyjść – z niej trzeba natychmiast wybiec!!! Jak?
- poprzez pozyskanie pomocy
dawnych instruktorów ALE – jak już chcą wrócić to nie
obarczanie ich finansami, komisjami, kapitułami, zlotami,
spotkaniami i kręgami bo w ciągu roku znowu wybiorą
bezpieczną funkcję „dziadków kominkowych”.
- rzetelną pracę nad poprawą
wymagań na stopnie harcerskie i instruktorskie, ALE na
szerokim forum, z uwzględnieniem głosów tych, którzy tych
stopni jeszcze nie mają.
Pisząc „poprawa wymagań” mam na
myśli wypracowanie metod, które pozwolą na szybsze,
pełniejsze i ATRAKCYJNIEJSZE podążanie ścieżką stopni. Wiele
wymaga od komisji i kapituł, ale trudno jest wymyślić
ciekawą formę realizacji punktu „odnajdzie dobro w innym
człowieku”. Nasze stopnie wymagają większej analizy potrzeb
środowiska, ZHR i lepszemu przyjrzeniu się potrzebom
rozwojowym naszych podopiecznych.
Próby na stopnie harcerskie są
przede wszystkim:
-
za bardzo oderwane od
rzeczywistości, w której funkcjonują dzieciaki, co
prowadzi do np. pogorszenia wyników w nauce, z powodów
za dużej ilości niepotrzebnych zadań w próbach
harcerskich. Czy na pewno o to nam chodzi?
Przykład: „zdobyła
kartę rowerową, odbyła wycieczkę i dba o swój rower”
/tropicielka, lat 13-14/ (karta rowerowa została
zniesiona kilka lat temu, dlaczego każdy musi lubić
jeździć na rowerze?)
Przykład: „zna
20 piosenek harcerskich”
/tropicielka, lat 13-14/
„zaproponowała ciekawe formy
pomocy metodycznej w pracy zastępu, drużyny”
/samarytanka, lat 15-17/
Przykład:
„a) przewidziane
przedziały wiekowe dla poszczególnych stopni:
ochotniczka 11-13 lat
tropicielka 13-14 lat
samarytanka 15-17 lat
wędrowniczka 17-19 lat
Harcerka Rzeczypospolitej od 19 lat”
/wyciąg z regulaminu stopni harcerek/
(dlaczego samarytanka ma być zdobywana 3 lata, a jeśli
krócej to trzeba czekać na otwarcie kolejnego stopnia
itd... Może lepiej ustalić wiek minimalny)
Przykład: „poszuka
związków, między harcerskim życiem a przypowieściami
ewangelicznymi”
/tropicielka, lat 13-14/
„przeczytała książkę z
zakresu wychowania do miłości ujętego w świetle etyki
chrześcijańskiej”
/samarytanka, lat 15-17/
Przykład: „Wykonała
połączenie telefoniczne zamiejscowe, nada telegram,
przesyłkę poleconą, przekaz, paczkę”
/tropicielka, lat 13-14/
(telegramów już nie ma, a gdzie internet, przesyłki
kurierskie itd.)
„zna hymn narodowy, barwy
godło i ich historię”
/ochotniczka, lat 11-12/ (a
gdzie znajomość hymnu Unii Europejskiej?)
- nawiązanie odgórnej
współpracy z światowymi organizacjami skautowymi i pomoc w
nawiązywaniu kontaktów prywatnych...
...a to pozwoli nam:
-
poszerzać nasze
postrzeganie wychowania metodą harcerską
-
lepiej (bo praktyczniej!)
motywować harcerki i harcerzy do nauki języków obcych
-
organizować wyjazdy na
wolontariat i staże do zagranicznych stanic harcerskich
(standard w ZHP)
-
uczestniczyć w Jamboree (to
naprawdę smutne, że w tym roku w Żelazku na zlocie FSE
były dwie drużyny ZHR)
- wypracowanie ATRAKCYJNYCH
metod motywowania i szkolenia instruktorów czyli...
-
dyskusja nad formą
organizacji kursów drużynowych – owszem, trzytygodniowe
puszczaństwo jest bardzo atrakcyjne ale pozbawiamy się
możliwości wykorzystywania na zajęciach mediów i
nowoczesnego sprzętu (rzutniki, komputery, video), a
przecież drużynowym w ich prywatnym życiu i w pracy
harcerskiej takie umiejętności bardzo by się przydały.
Pisanie prac zaliczeniowych na kolanie, przy ogarku
świecy i między 1 a 3 w nocy ma niewątpliwy klimat ale
na pewno nie wpływa dobrze na poziom pracy (plan pracy
trzeba przecież porządnie przemyśleć!), wzrok kursantów
i ich kondycję następnego dnia.
-
większa współpraca na
kursach i szkoleniach pomiędzy Organizacją Harcerek, a
Organizacją Harcerzy – dlaczego pozbawiamy się
możliwości integracji w mieszanym środowisku
instruktorski? Dlaczego nie chcemy nawzajem od siebie
się uczyć?
-
promowanie autorskich
publikacji metodycznych i pomoc w pozyskiwaniu funduszy
na ich wydanie w wydawnictwie ZHR.
-
organizacja imprez (a nie
tylko kursów i szkoleń) dla środowiska instruktorskiego
(np. ogólnopolskiego zlotu drużynowych, rajdu
przewodniczek, rejsu morskiego dla hufcowych) w celu
zintegrowania środowiska, pokazania atrakcyjnych form
pracy, stworzenie możliwości dyskusji „w kuluarach”.
- propagowanie ZHR w
atrakcyjny dla dzieci sposób
W Kościele już nas znają, w
polityce nas znają, na zebraniach w szkołach też pewnie o
nas słyszeli. A jak reklamujemy się swoim własnym druhnom i
druhom? Na palcach jednej ręki można policzyć książki
przygodowe, proste poradniki adresowane właśnie do młodszego
grona. Nie mamy żadnego nowoczesnego pisma dla harcerek, w
którym byłyby zdjęcia, wywiady, płyty CD, a nie instrukcje
wyznaczania azymutów.
W USA, Kanadzie, Francji
istnieją skautowe domy mody. Można w nich kupić bluzy,
koszulki, kubki, podkładki pod myszki. Wszystko jest w
atrakcyjnych krojach, kolorach z motywami harcerskimi, a
niekoniecznie tylko z logo organizacji. Owszem, tu potrzeba
pieniędzy, ale gdzie jest popyt – powinna być podaż, a za
nią idą fundusze.
A jak widać nas w prasie?
Ostatnio, kiedy „Gazeta Studencka” intensywnie szukała kogoś
do wywiadu o harcerstwie dla „zwykłych” studentów to na
campusie głównym Uniwersytetu Warszawskiego „ujawnił” się
tylko jeden druh...
-nieustanną pracę nad
sprawnościami ponieważ...
...świat idzie do przodu!
Oczywiście, nie wprowadzimy sprawności „znawczyni telenowel
brazylijskich”, ale w książeczce sprawności harcerek nie ma
ani internetu, ani snowboardu, ani technik szybkiego
zapamiętywania, ani sprawności wymagających głębszego
poznania kultury współczesnej. Mamy za to linoskoczkę,
bajtka (umiejętność pracowania w systemie – DOS), hafciarkę
doskonałą... Dodatkowo sprawności harcerek nie ma w
internecie!!!
-propagowanie specjalizacji
drużyn i środowisk
Opinię na temat drużyn i
zastępów specjalnościowych są podzielone. Przeciwnicy
uważają, że bardzo łatwo z drużyny paintballowej robi się
paczka paintballowców, która z harcerstwem ma niewiele
wspólnego. Jest to niewątpliwie silny argument ale drużyny
specjalnościowe promują specjalizację w jakiejś dziedzinie i
zwykle jest to dziedzina bardzo atrakcyjna. W ZHR nie mam
mody na drużyny specjalnościowe – nawet HOPR ich się wielu
nie doczekał, mimo, że w ZHP drużyny ratownicze działają
bardzo prężnie i są szalenie popularne.
Prawie nie ma u nas drużyn
żeglarskich, konnych, wspinaczkowych. Są pojedyncze
lotnicze, muzyczne, rowerowe, konne...
Myślę, że takie propozycję
można mnożyć i trzeba robić to natychmiast. Nie rezygnujmy
ze swoich bardzo ważnych wartości, ale ubierzmy je w mundury
pasujące do nowego świata. Trzeba skończyć z ideałem
instruktorskim, któremu nawet w połowie nie można sprostać.
Dzieciaki (w tym my!) musimy w harcerstwie więcej się bawić,
a nie wypełniać Boską misję i zawalać przy tym studia, życie
osobiste, kontakty rodzinne. Harcerstwo przestało być
twórcze i atrakcyjne, a my dusimy się w beczce z kiszoną
kapustą instruktorów, którzy fermentują ale nic z tego nie
wynika.
Jako podsumowanie cytuję list
harcerki, która odeszła niedawno z drużyny. Myślę, że
zawiera on poglądy bardzo rozpowszechnione, przynajmniej u
harcerek...
Sonia, lat 14, Warszawa
„ZHR jest nieatrakcyjne ,bo
chodzimy do szkoły i naprawdę po niej, a szczególnie w
soboty rano, nie mamy ochoty UCZYĆ SIĘ przez czytanie i
gadanie o sprawach sprzed 100 lat.
Każde dziecko w pewnym wieku
zaczyna chcieć działać konkretniej ,chcieć robić coś
OKREŚLONEGO, a w harcerstwie nie wolno.
Chce przekładać to gadanie o
pomaganiu na pomoc i gadanie o braterstwo na braterstwo.
Tzw. młodzież ma też w
szkole nauczycieli którzy nimi chcą rządzić i nie chcą żeby
rządziła nimi osoba o 2 lata starsza. Nie chcemy też
uśmiechać się głupkowato i sztucznie bo tak trzeba-jak ja
odeszłam zaczęłam robić 1000 fajnych rzeczy i naprawdę czuję
się bardziej wolna. Każdy w pewnym momencie dochodzi też do
tego, że zakazy i nakazy nie są potrzebne, bo to ,co trzeba
i czego n e można ma się w sobie. Wtedy np. przestaje się
słuchać trochę rodziców, chodzić do Kościoła lub...
rezygnuje się z harcerstwa. ZHR jest nie życiowe , bo jak
można być jednocześnie przeciwko aborcji i antykoncepcji
?!!!!!!!!!!!
Harcerstwo jest zastałe, 50
lat temu to było ok, ale teraz to już kompletnie nie jest
to.
Jak gadam z zhpowcam , to
mówią, że robią masę rzeczy- jeżdżą do lasu , na paralotnie
itp.
W mojej drużynie jest też
zwyczaj traktowania nas jak 8latków-fajnie jest popląsać dla
jaj ale raz w roku a nie na każdej zbiórce. Jak robi się
zbiórkę o tolerancji, to fajni , ale czy trzeba na koniec
pląsać pląs „10 murzynków”?
Harcerstwo po prostu nie dostosowuje się do wieku. W
próbach nie podoba mi się to, że osoba pisząca próbę w sumie
mnie nie bardzo zna i potem muszę robić różne bzdury z
cyklu-zmuszać mamę do podpisu że pomogłam jej zorganizować
przyjęcie (ugotowałam gar zupy i zadzwoniłam do Ewki, Pyzy
żeby ich zaprosić), posprzątałam w pokoju (mama ma gdzieś
czy to zrobiłam, bo to mój pokój i to ja się muszę męczyć w
syfie) jest masa punktów. jak np. zrób, wykonaj, wyklej ,
które są fajne ale nie w nadmiarze. Myślę więc że fajniej by
było robić próby w większym porozumieniu z rodzicami i osobą
dla której jest próba. [...]
Aaaa ,i jeszcze brak otwartości na nowości w ogóle tzn.
internet, muzyka.
|
|
|