|
|
hm. Marek
GAJDZIŃSKI
Jak założyć zastęp?
Bardzo
często rzecz dzieje się w ten sposób, że drużyna organizuje
tzw. „pobór” w szkole, w parafii czy po prostu na osiedlu.
Drużynowy wraz z radą drużyny organizuje jakieś atrakcyjne
zajęcia i zaprasza na nie chłopców, którzy mogliby
ewentualnie wstąpić do harcerstwa. To, czy akcja poborowa
się uda, zależy w głównej mierze od tego, czy propozycja
będzie się zapowiadać atrakcyjnie, czy chłopcy na nią
zareagują i przyjdą, czy im się spodoba oraz od tego czy
spotkają się na tej pierwszej zbiórce lub wycieczce z
serdecznym i przyjacielskim przyjęciem. Różnie z tym bywa.
Czasem jakieś drobne niedociągnięcie albo czyjeś
nieodpowiednie zachowanie pokrzyżuje plany i z poboru
wychodzą nici. Czasem wszystko się udaje i do drużyny
zgłasza się mniejsza lub większa grupa kandydatów na
harcerzy. Wtedy drużynowy pozwala im się dobrać w 5-7
osobowe grupy i przydziela im zastępowych.
Obejmujesz
uformowany już zastęp
Załóżmy, że
to właśnie Tobie zostanie powierzona taka grupka poborowych.
Możesz uważać, że miałeś szczęście. Przychodzisz niejako na
gotowe. Nie musisz się martwić skąd wziąć ludzi. Wystarczy
tylko zaproponować im ciekawe zajęcia i postępować według
wskazówek z pierwszego rozdziału, w którym próbowałem Cię
przekonać, że możesz stać się ich wodzem.
Ale
uważaj!!!
Nic
bardziej złudnego. Może się bowiem zdarzyć, że chłopcom,
którzy indywidualnie zgłosili się do drużyny, coś
przeszkadza by stworzyć fajną i zgraną pakę. Tym czymś może
być różnica wieku, przynależność do różnych klas szkolnych,
które w dodatku ostro ze sobą rywalizują, różnica
temperamentów, zainteresowań i jeszcze tysiąc innych, mniej
lub bardziej wytłumaczalnych przyczyn. Będziesz wtedy dwoił
się i troił. Będziesz wymyślał mistrzowskie zbiórki, a oni i
tak Ci się powoli wykruszą. Wiesz dlaczego? Dlatego, że Twój
zastęp powstał w sposób niezbyt naturalny – powiedzmy
wprost - sztucznie. Oczywiście może zdarzyć i tak, że
chłopcy już po paru zbiórkach się dotrą i będą w stanie
stworzyć zgrany zespół. Jednak różnie z tym bywa. Często
jest to loteria.
Najwięcej
szczęścia będziesz miał wtedy, gdy do poboru zgłosi się w
całości jakaś podwórkowa lub klasowa zgrana paczka kolegów.
To też nie jest sytuacja łatwa, bowiem taka, istniejąca już,
nieformalna grupa rówieśnicza najpewniej posiada swojego
przywódcę. Wtedy powstaje pytanie czy wystarczy ci
autorytetu by ten nieformalny przywódca i reszta chłopców
uznała w Tobie - człowieku przynajmniej na początku dla nich
obcym, swojego wodza. To znów jest poważne wyzwanie. Musisz
postępować delikatnie i z wyczuciem. Zachowywać się niemalże
jak saper na polu minowym i bezwzględnie trzymać się zasad,
które Ci na początku wyjawiłem. Jeden nierozważny krok,
jedna wpadka w sposobie traktowania chłopców, i wszystko, w
jednej chwili, może wylecieć w powietrze. Gdy będziesz
postępował nie taktownie, chłopcy odejdą z zastępu nie
stopniowo, nie pojedynczo, lecz całą grupą, a Ty
pozostaniesz sam. Jeśli będziesz postępował uczciwe i
umiejętne, chłopcy to docenią. To oraz przewaga wieku
powinny zrobić swoje. Jeśli proces obejmowania przez Ciebie
przywództwa powiedzie się, stworzycie najprawdopodobniej
wspaniały harcerski zastęp, a przyjaźń, która Was połączy
będzie trwać latami.
Czy
istnieje jakiś sposób by nie zdawać się na loterię?
No cóż
życie to jedna wielka loteria. Rządzi nim przypadek. Przy
odrobinie pomyślunku można jednak uprawdopodobnić pomyślność
losu. Zapytasz jak?
Wyobraź
sobie, że drużynowy składa ci taką oto propozycję:
-
Stary,
latka lecą, masz już stopień wywiadowcy i widzę, że
łebski i równy z Ciebie gość. Nie chciałbyś czasem
zostać zastępowym?
Czekałeś na
te słowa. Marzyłeś, że kiedyś je usłyszysz. Ryczałbyś teraz
ze szczęścia gdyby nie to, że obowiązuje pewna galanteria.
Mówisz więc siląc się na opanowanie.
-
Jasne,
chętnie. A który zastęp dostanę?
-
W tym
właśnie problem – wyjaśnia drużynowy – sam musisz go sobie
zorganizować. Wiem, że to nie jest łatwe ale czuję, że Ci
się uda.
-
Aha!? –
odpowiadasz zaskoczony.
-
No...
spróbuję.
A w duchu
myślisz sobie.
-
Ja to
mam pecha. Inni przychodzą na gotowe, a dla mnie gruszki
na wierzbie. Łatwo powiedzieć - zorganizuj sobie zastęp.
Ale jak? Ale gdzie?
Spokojnie
nie wpadaj w panikę. Zdradzę Ci pewien sekret. Zadanie na
pewno nie jest łatwe. Trochę to potrwa, ale za to stoisz
przed szansą wyeliminowania przypadku i osiągnięcia pewnego
i trwałego sukcesu.
Sam
zorganizuj własny zastęp
Zrób tak.
Jeśli jesteś jeszcze uczniem szkoły przy, której działa
drużyna, zacznij przyglądać się swoim młodszym kolegom.
Zwróć uwagę na ich zachowanie na przerwach. Jeśli chodzisz
już do wyższej szkoły, zacznij po lekcjach odwiedzać boisko
szkolne. Przyglądaj się dyskretnie jak chłopcy spędzają
wolny czas. Swoje obserwacje możesz też prowadzić na
podwórkach i w ogóle - w każdym miejscu chętnie odwiedzanym
przez młodszych od Ciebie o dwa, trzy lata rówieśników.
Staraj się
zidentyfikować naturalnie istniejące „bandy”. Nie jest to
takie trudne. Patrz uważnie. Zaobserwuj w jakich grupkach
poruszają się po korytarzach szkolnych lub przesiadują pod
ścianami. Zwróć uwagę w jakie zespoły dobierają się grając w
piłkę. Przypatrz się wszelkim samorzutnie organizowanym
przez nich zabawom. Po jakimś czasie wpadniesz na trop nie
jednej - ale wielu konkurujących ze sobą band. Bez trudu
rozpoznasz też ich przywódców. Z reguły są to chłopcy, nieco
starsi lub lepiej od pozostałych umięśnieni, najwyżsi,
najsilniejsi, najszybsi. Jednym słowem zwykle decydują cechy
fizyczne. Ale nie zawsze. Czasem zdarzają się wyjątki od tej
zasady. W każdym razie są to ci, którzy organizują zabawy,
którzy im przewodzą i których reszta zazwyczaj słucha.
Grupy
rówieśnicze
Tu
konieczna jest krótka dygresja.
Warto żebyś
wiedział, że psychologia już dawno odkryła i szczegółowo
opisała zjawisko samorzutnego tworzenia się nieformalnych
chłopięcych grup rówieśniczych, bo tak się te szkolne i
podwórkowe „bandy”, „paczki”, „załogi” naukowo nazywa.
Skłonność do uczestnictwa w takich grupach, jest
charakterystyczna dla przytłaczającej większości chłopców w
wieku dojrzewania czyli gdzieś pomiędzy 11-tym, a 15 – tym
rokiem życia. Sam pewnie w czymś takim uczestniczysz lub
uczestniczyłeś myśląc może naiwnie, że było to coś
wyjątkowego. Nie. Większość mężczyzn przez to przeszła.
Czasami z korzyścią, a równie często z ogromną szkodą dla
siebie. Zjawisko grup rówieśniczych jest bowiem jak energia
atomowa. Może być siłą niszczycielską, gdy chłopcy poddadzą
się przywódcy, który sprowadzi ich na złą drogę. Ale może
też być siłą konstruktywną i dać się wykorzystać jako
dobroczynne narzędzie wychowania. Harcerski system
zastępowy, którego Ty jesteś kluczowym elementem, jest
właśnie najdoskonalszym ze sposobów wykorzystania tego
naturalnego żywiołu tak by pracował dla dobra chłopców i
całego społeczeństwa.
Zastęp
harcerski jest bowiem niczym innym jak taką właśnie grupą
rówieśniczą, która rządzi się swoimi prawami ( Prawem
Harcerskim) , ma własną przysięgę lojalności (Przyrzeczenie
Harcerskie), na czele którego stoi nieco starszy ale jednak
rówieśnik (zastępowy). I w końcu cecha najważniejsza.
Wszystko co się w zastępie dzieje, dzieje się bez udziału
rodziców i dorosłych. A gwarantem tego, że chłopcy na tym
nie stracą tylko zyskają - jesteś właśnie Ty.
Nie obawiaj
się ciężaru odpowiedzialności. Jeżeli drużynowy wybrał Cię z
pośród innych i powierzył Ci misję poprowadzenia zastępu, to
znaczy, że dostrzegł i docenił Twoje walory etyczne i
zdolności przywódcze. Jeśli potrafisz stać się wodzem swoich
chłopców, jeśli przyjmiesz za swoje wskazania Prawa
Harcerskiego i będziesz wspólnie z drużynowym planował i
oceniał swoją pracę, to oni biorąc z Ciebie przykład
skorzystają na tym. Wyrobią w sobie cechy charakteru i
postawę godną harcerza. A więc wszystko jest w twoich
rękach. Zawsze o tym pamiętaj!
Jak zdobyć uznanie chłopców,
którzy cię nie znają? Jak sprawić, że ci zaufają, że
zareagują na twoje propozycje?
Na to
pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Gdyby taka istniała,
każdy by ją znał i każdy mógłby zostać przywódcą. Na
szczęcie tak nie jest. Odpowiedź jest trudna, nie tyle do
wypowiedzenia co do wykonania . Nie każdy ją zna, a nawet
jeśli - to nie wielu potrafi wcielić ją w życie.
Skoro
jednak drużynowy wybrał Cię na zastępowego, to oznacza, że
dostrzegł w tobie walory, które sprawiają, że warto abyś tę
odpowiedź poznał i miał szansę spróbować swoich sił. A więc
posłuchaj!
Sięgnij do
własnej pamięci i przypomnij sobie jak ty, gdy byłeś
młodszy, reagowałeś na starszych, nieznanych sobie chłopców.
Pamiętasz? Nieufność, czasem nawet strach. Dlaczego? Bo
starsi chłopcy wciąż dawali ci powody do tej nieufności.
Traktowali cię jak popychadło, jak chłopca do bicia. Nie raz
oberwałeś, nie raz popchnięty wylądowałeś na ścianie, nie
raz podcięto cię i leżałeś jak długi na ziemi z
pokrwawionymi kolanami. W najlepszym razie byłeś dla nich
niczym - zerem, powietrzem – kimś na kogo nie zwraca się
żadnej uwagi.
Jeśli
chcesz zdobyć zaufanie chłopców, których chciałbyś mieć w
swoim zastępie musisz ich mile zaskoczyć i postępować
całkiem na odwrót.
Okaż
zainteresowanie zabawami chłopców
Spróbuj się
przyłączyć do ich naturalnych form aktywności. Na początku,
potraktują cię nieufnie. Zdziwi ich, że jakiś starszy
chłopak chce się z nimi bawić, grać w piłkę, jeździć na
sankach, uczestniczyć w podwórkowych „strzelaninach”. Gdy
będziesz bawił się na równi z nimi i nie wykorzystywał
zanadto swej przewagi fizycznej, bardzo szybko nieufność
ustąpi, a jej miejsce zajmie duma, że mają pośród siebie
STARSZEGO kolegę. Szybko Cię polubią, a Ty będziesz miał
świetną okazję by ich lepiej poznać.
Baw się jak
równy z równym
Najważniejsza jest twoja postawa w czasie tych pierwszych
zabaw. Gdy zaczniesz podkreślać, że jesteś starszy i dlatego
przysługują ci jakieś szczególne prawa – możesz zapomnieć o
sprawie. Nic to nie da. Zrazisz tylko chłopców do siebie.
Nie trać czasu - idź lepiej do domu i obejrzyj sobie kolejny
głupkowaty film w telewizji.
Musisz się
z nimi bawić jak równy z równym. Nie staraj się od razu na
siłę przewodzić. Nie żądaj aby cię zrobili kapitanem drużyny
piłkarskiej czy dowódcą w podwórkowej wojnie. Stań na bramce
i zostań szeregowcem broniącym taborów. Ale pokaz co
potrafisz nawet na tych najmniej eksponowanych stanowiskach.
Chłopcy to docenią i w którejś z kolejnych zabaw sami
zaproponują abyś im przewodził.
Stopniowo i
taktownie przedstawiaj im własne propozycje zabaw
Nie od razu
i nie z pozycji siły. Sam musisz wyczuć właściwy moment. Być
może okazja nadarzy się po kilku dniach wspólnych zabaw. A
może już po kilku godzinach. Sam będziesz wiedział
najlepiej. Moment taki bardzo łatwo jest wyczuć. Chłopcy
szybko nudzą się swoimi zabawami. Wtedy powstaje pytanie –
co dalej – w co się bawić? Bądź przygotowany na taką
sytuację i miej w zanadrzu kilka przemyślanych i
sprawdzonych propozycji. Nie musi to być nic
skomplikowanego. Prosta gra, jakiś wyścig, zawody, śmieszna
heca, która nikomu nie przyniesie krzywdy, a dostarczy kupę
śmiechu. Jeśli chłopcy nie okażą zainteresowania – machnij
ręką, nie nalegaj. Siedź z nimi na murku i pluj na odległość
ale niczego im nie narzucaj. Prędzej czy później nastąpi
taka chwila, że któryś z nich powie:
- No
dobra – zróbmy to!
Im prostsza
będzie zaproponowana przez Ciebie zabawa tym większa szansa,
że się uda. A gdy się uda, reszta pójdzie jak z górki.
Chłopcy będą z ochotą reagować na dalsze twoje propozycje i
ani się obejrzysz, jak zaczną od ciebie oczekiwać wciąż
nowych pomysłów. Wtedy są już Twoi.
Najważniejszy jest pierwszy krok
Pamiętaj,
że przy nawiązywaniu nowych kontaktów decydujące znaczenie
ma jakość pierwszych piętnastu sekund spotkania. Od
pierwszej chwili, musisz im okazać swoją serdeczność.
Pamiętaj, że potraktują cię nieufnie. Na samym początku,
będą się obawiać, że chcesz im wyrządzić jakąś krzywdę.
Zacznij od jakiegoś serdecznego gestu – poczęstuj ich
cukierkami, pomóż przenieść jakiś ciężar, z którym nie dają
sobie rady.
Dobrze
radzę abyś właściwie wybrał moment pierwszego kontaktu. Stój
z boku i dyskretnie przyglądaj się zabawie chłopców.
Obserwuj i czekaj na właściwy moment. Wkrocz do akcji, gdy
będą potrzebować czyjejś pomocy. Wymarzoną wprost sytuacją
jest gdy będziesz mógł stanąć w ich obronie. Takich
sytuacji, w odpowiednio dużej ilości dostarcza samo życie.
Przykład pierwszy z brzegu, który zdarza się nagminnie pod
każdą szerokością i długością geograficzną.
Siedzisz na
ławce i udając, że czytasz książkę, obserwujesz „swoich”
chłopców. Ci zaś grają w piłkę na boisku. Podchodzi do nich
dwóch osiłków nieco od nich starszych i zabiera im tę piłkę.
Wtedy wstajesz z ławki i wkraczasz do akcji. Odbierasz
osiłkom piłkę, ich samych wysyłasz „do diabła”, piłkę
oddajesz chłopcom, a sam wracasz na ławkę do przerwanej
lektury. Uwierz mi! W ten sposób nie tylko skutecznie
przełamiesz pierwsze lody, ale rozpalisz w piecu taki ogień,
który długo jeszcze nie zgaśnie dając ci czas na podjęcie
dalszych kroków. W ten właśnie sposób i ja zostałem
harcerzem, choć ani rodzice ani nauczyciele nigdy by się
tego po mnie nie spodziewali. „Mikuś” – nasz przyszły
zastępowy, taką właśnie „akcją” zasłynął na warszawskiej
Ochocie. Kupił sobie tym od razu całą naszą paczkę, która
już po kilku tygodniach stanowiła zgrany zastęp. Do dziś
„łobuz” jeden nie chce nam jasno odpowiedzieć na pytanie,
które zaczęło nurtować nas gdy tylko pokończyliśmy kursy
zastępowych i dowiedzieliśmy się co nieco o życiu. No
właśnie – samo życie przyniosło tę sytuację czy on ją
zaaranżował? Teraz to już chyba nawet nie chcę tego
wiedzieć. Ale momentu, gdy po raz pierwszy usłyszałem
przezwisko „Mikuś” i zobaczyłem wyciągnięta do mnie rękę
starszego kolegi, nie zapomnę do końca życia.
Bądź
serdeczny, przyjacielski i stawaj w obronie chłopców
Uczestnicząc w zabawach chłopców, a potem nieformalnie im
przewodząc staraj się postępować według wskazówek „jak
zostać wodzem”. Nie powinno to być trudne, bo bardzo szybko
w trakcie wspólnych zabaw polubisz ich, a oni polubią
ciebie. Jeżeli tak się nie stanie, możesz uznać, że
eksperyment się nie powiódł i zrezygnuj. Jeżeli się
polubicie postępuj dalej bardzo konsekwentnie. Bawcie się,
organizujcie różne hece, rywalizujcie z innymi bandami. Nie
musisz jeszcze wcale przyznawać się, że jesteś harcerzem i
ze masz względem nich jakieś plany. Przez cały ten czas
postępuj i traktuj ich tak, jak sam chciałbyś być
traktowany przez starszego kolegę.
Decydujący
moment
Po pewnym
czasie, gdy już wsiąkniesz w paczkę chłopaków, gdy się z
nimi zżyjesz, gdy oni docenią twoje umiejętności
organizowania zabaw, gdy zaimponujesz im swoją przyjacielską
postawą i umiejętnościami – przyjdzie czas na złożenie im
ważnej propozycji.
-
Może
chcielibyście wstąpić do naszej drużyny? Stworzymy
razem fantastyczny zastęp. Czeka nas kupa
niezapomnianych przygód; wycieczki, biwaki pod namiotami
– obóz. To jak chłopaki - chcecie posłuchać?
Jeżeli
wszystko do tej pory szło według przewidzianego scenariusza,
odpowiedź może być tylko jedna.
-
Tak
chcemy!
W tej
właśnie chwili historia waszej drużyny, historia harcerstwa
i historia zmagań ludzkości o zwycięstwo Dobra nad Złem
wzbogaci się o nowy harcerski zastęp.
Twój
zastęp!
Hm. Marek Gajdziński
W następnym
odcinku: „Pierwsze zbiorki zastępu”
MAREK
GAJDZIŃSKI "SZWEJK"
Obecnie Komendant Mazowieckiej Chorągwi Harcerzy. Wcześniej –
wieloletni drużynowy 16WDH (1977-87), inicjator Unii
Najstarszych Drużyn Harcerskich Rzeczypospolitej (1980),
członek KIHAM i Ruchu (1980-89), wicenaczelnik Ruchu
Harcerstwa Rzeczypospolitej (1987-88), założyciel Polskiego
Bractwa Skautowego (1988), Członek prezydium komisji
organizacyjnej ZHR (1989), wicenaczelnik ZHR d/s harcerstwa
męskiego (1989-90). Po 10 letniej przerwie i powrocie do
Związku, przyboczny 16WDH oraz twórca i pierwszy Komendant
Główny HOPR.
Prywatnie – żonaty, dwójka dzieci (oboje w ZHR), inżynier
elektryk i przedsiębiorca.
|
|
|