|
|
W KRĘGU GADY (2)
Paweł
Wieczorek KOHUB
Czas hormonów
Bzy kwitną pod oknami, jak to w maju, jest pachnąco i
wiosennie, zupełnie tak, jak w „Kwiatach Polskich” Tuwima.
Kto nie zna, niech się wstydzi i zaraz przeczyta, zrozumie,
co mam na myśli. Bzy kwitną, więc „temperamenta grają”. Po
raz kolejny okazuje się że Polacy w ogóle, a już harcerze w
szczególności nigdy nie ulegli zarazie europejskiego
Oświecenia, żadni z nas Encyklopedyści, na przekór
wszystkiemu i wszystkim odrzucamy tzw. „naukowy
światopogląd”, czyli wiarę w nieistnienie Boga, ale czasem
idziemy w naszym idealizmie (?) nieco za daleko. Odrzucamy
bowiem przy okazji logiczne myślenie na rzecz ulegania
emocjom. Proszę zwrócić uwagę, że piszę to w pierwszej
osobie liczby mnogiej, a więc nie oceniam naszych postaw z
wygodnego oddalenia; „piszę bom smutny i sam pełen winy...”.
Winy? No tak.
Rozważam w tym felietonie postawy Instruktorów, bo dla nich
jest POBUDKA, a wychowawcom dobrze czasem robi myślenie. To
taka czynność, w którą zaangażowany jest umysł, nie tylko
hormony. Myślenie sprawia, że niekiedy zamiast coś
natychmiast zrobić lub powiedzieć, wstrzymujemy się na
chwilę aby przewidzieć konsekwencje. A my wiosną jesteśmy
jak ten baca, co jak miał czas, to siedział i myślał, a jak
nie miał czasu, to ino siedział. I przeważnie nie mamy
czasu... Potem dziwią nas „niespodziewane” skutki naszych
spiesznych decyzji.
Ktoś powie, że
jestem niekonsekwentny; jeszcze w pierwszej POBUDCE
zachęcałem do aktywności, do przebudzenia, nawet
„rewolucji”, choć bezkrwawej - a teraz zachwalam
powściągliwość. Nie, nie ma w tym sprzeczności, to właśnie w
snach człowiek może zrealizować każde, najbardziej nawet
szalone marzenie, bo grozi mu najwyżej upadek z tapczanu. Na
jawie trzeba aktywności rozważnej, to drugi etap
„pobudzenia”, ten, który następuje gdy już wstaniemy,
umyjemy zęby i przyległości, i wrzuciwszy coś na ruszta
przystąpimy do twórczego (jak mniemam) działania w realnym
świecie. Który ceni zarówno odwagę, jak rozwagę.
Hormony zakłócają
ten idealny obraz rozwagi w aktywności. Widać to wszędzie
wokoło, więc i w POBUDCE także. Daleka od spokojnej
refleksji jest dyskusja o roli młodych i starych w
Harcerstwie; cóż, tu dodatkowo realizuje się odwieczna wojna
międzypokoleniowa. Ale taka dyskusja trwa, listy, przysłane
do redakcji stanowią odbicie realnej rzeczywistości, na
którą nie możemy zamykać oczu, bo ktoś o nas powie: „nie
dość, że ślepi, to jeszcze nie widzą”. Widzimy i nie
osądzamy. Niech każdy sam oceni, kiedy pora opuścić
organizację, co przecież nie znaczy: opuścić Harcerstwo.
Ruchowi na swój sposób służyć może każdy, kto ma po temu
chęć i trochę czasu. Niekoniecznie tkwiąc w strukturach...
Co do struktur...
POBUDKA niektórym wyraźnie burzy struktury. Sygnałem
ocenzurowanie strony internetowej ZHR-on-line i zdjęcie z
niej naszej reklamówki. Zaiste budzi to dziwne skojarzenia u
wyżej podpisanego, faceta, który przepracował jedenaście lat
w katolickim tygodniku „Gość Niedzielny” i miał na co dzień
do czynienia z PRL-owską cenzurą, a jako szef KIHAM-u
drukował wydawnictwa „mogące wywołać niepokoje społeczne” w
myśl ustawy o kontroli prasy, publikacji i widowisk.
Siedziba centrali cenzorskiej mieściła się w Warszawie przy
ulicy Mysiej, smutno, że do dziś są w NASZEJ organizacji
osoby o mysiej mentalności. Dość, popadam w emocjonalizm. Ta
wiosna... Na szczęście zawsze można się pocieszyć, że na
stronie Organizacji Harcerek baner POBUDKI przetrwał.
Pora na ostatnią
dygresję. Maj jest miesiącem koedukacyjnym, bo wiecie, te
hormony... Oczywiście nie będziemy aż tak emocjonalni, żeby
zachęcać do przywracania koedukacji w ZHR, trzeba znać miarę
nawet w emocjach, ale cieszę się bardzo, że POBUDKA tworzona
jest (i czytana) zarówno przez harcerzy, jak i przez
harcerki. Niech będzie to sygnał dla wszystkich, że obie
organizacje nie muszą tkwić obok siebie jak wrogie szańce,
rozdzielone „ziemią niczyją”, że współpraca w wychowaniu
między środowiskami męskimi i żeńskimi jest jak najbardziej
wskazana. Oczywiście przy zachowaniu rozsądku i
odpowiedniego dystansu, w różnych znaczeniach tego słowa,
nawet wówczas, gdy kwitną bzy.
hm Paweł Wieczorek KOHUB
PAWEŁ
WIECZOREK "KOHUB"
były KIHAM-owiec i współżałożyciel ZHR, dziś poza czynną
służbą.. Z zawodu dziennikarz, niektórym w harcerstwie znany
jako autor książek, np. „Zielonego Straszydła”, „Szkoły
harców”, „Pięciu Zielonych”. Ojciec dwóch instruktorek ZHR.
|
|
|