|
|
Wincenty GULEWICZ „Zulus”
Dojo Kun
Hitotsu!
Jinkaku Kansei ni Tsutomuru Koto!
Hitotsu! Makoto No Michi O Mamoru Koto!
Hitotsu! Doryoko No Seishin O Yashinau Koto!
Hitotsu! Reigi O Omozuru Koto!
Hitotsu! Kekki No Yu O Imashimuru Koto!
Dojo Kun jest to zbiór zasad
treningu karate. Pochodzi z osiemnastego wieku. Pięć punktów
wypowiada się do dzisiaj podczas treningów sztuk walki.
Mówią one o właściwym kształtowaniu swojego charakteru,
chronieniu drogi prawdy i szczerości, przygotowaniu duchowym
do pracy, stosowaniu się do etykiety(szanowaniu innych) i
nie uleganiu nerwom(unikaniu brutalności). Co ma wspólnego
Dojo Kun z harcerstwem? Zaraz się to wyjaśni.
Miałem styczność z pewnym
ksiedzem, z którym w gronie harcerskim zmawialiśmy pacierz
poranny. Zmawianie pacierza porannego polegało według ów
księdza, nie tylko na pomodleniu się, ale także wymienieniu
punktów Dekalogu, Pięciu Przykazań Kościelnych, Aktów Żalu,
Nadziei i Miłości a nawet Siedmiu Grzechów Głównych. No cóż.
Ciekawe podejście księdza wywołało pobłażliwy uśmiech na
twarzach większości harcerzy, także na mojej. "Przecież to
nie modlitwa" - pomyślałem wtedy.
Jakiś czas później
przypomniałem sobie, że przecież trenujący karate, także
często wypowiadają pięć punktów Dojo Kun przed, czy też po
treningu. Nikt się z tego nie śmieje. Może to głupie, ale
trenujący nie mają problemu później ze stosowaniem się do
nich, a na pewno nie z ich zapamiętaniem - traktują je
poważnie. Jeżeli ktoś zachowa się nie w porządku, jest
upominany. A jak jest z Dekalogiem? Czy każdy chrześcijanin,
pamięta na co dzień o Dekalogu i się do niego stosuje? Jak
to jest w naszej wspaniałej katolickiej Polsce? Pójdźmy
dalej. Czy każdy harcerz pamięta o Prawie Harcerskim? Czasem
mam wrażenie, że nie i zdarzają się nawet młodzi zastępowi
nie pamiętający ich. Trenujący karate od pierwszych
treningów stykają się z pięcioma zasadami. Od trzech wieków
pozostają one niezmienione - nikt nie mówi, że są
niedzisiejsze, nikt nie chce Dojo Kun znosić, ani
modyfikować. Jeżeliby ktoś spróbował - zostałby wyśmiany
przez dzisiejszych mistrzów. Co innego Prawo Harcerskie.
Jeżeli na łamach pism instruktorskich wypisuje się, żeby
znieść, zmodyfikować dziesiąty punkt prawa, to znaczy, że w
ogóle nie mamy szacunku do niego, a jeżeli mamy, to na pewno
o wiele mniejszy, niż trenujący karate do pięciu prostych
zasad treningu. Może za dużo w harcerstwie jest demokracji,
a brakuje nam trochę konserwatyzmu i poważnego podejścia do
prawa, do Małkowskiego i tworzących harcerstwo - takiego,
jaki trenujący Karate mają do dawnych mistrzów i ustalonych
przez nich zasad.
Jak słyszę o pomysłach zmiany
prawa i pijących harcerzach, to czasami się zastanawiam, czy
nie przydałoby się, żeby podczas apeli i zbiórek drużyny
harcerze wypowiadali dziesięć punktów prawa na baczność tak,
jak wypowiada się zasady dojo podczas treningu. Łamiący
prawo, musiałby wtedy przypominać sobie o tym, za każdym
razem, gdy zakładałby mundur. Może przestałyby to być tylko
punkty na papierze, a młodzi harcerze nie tylko nie mieliby
problemu z ich zapamiętaniem, ale także podchodzili do nich
z większym szacunkiem i naprawdę zaczęliby nimi żyć -
pamiętać o prawie na co dzień i dążyć do mistrzostwa.
Wincenty A.J. Gulewicz OMC HO ZULUS
249
Warszawska Drużyna Harcerzy "GROTA" im. Mariusza Zaruskiego
Warszawski Hufiec Harcerzy Centrum im. Obrońców Kresów
Wschodnich
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|
|
|