|
|
„Postanowiłam działać z rozpędu i zapisałam swoje
przemyślenia...” – komentuje swój tekst druhna Marta Bagieńska z
Warszawy. A my go z rozpędu zamieszczamy, bez żadnych oporów
i nie na siłę, bo autorka pokazuje jak należy myśleć o
metodyce, robi to w sposób ciekawy a przede wszystkim
autentyczny. Jeśli artykuł skłoni kogoś do podobnych
przemyśleń, albo wzbudzi protest – znakomicie! Tylko niech
taki ktoś też zdobędzie się na odwagę i przyśle nam swoje
uwagi!
Tytuł
pochodzi od redakcji POBUDKI.
Marta BAGIEŃSKA
Historia, czyli nic na siłę
Próbując zrozumieć otaczająca nas rzeczywistość często
odnosimy się do historii, staramy się ją poznać dla samej
choćby świadomości tego, co było. Podobny mechanizm
stosujemy także w pracy z młodzieżą, staramy się im
przekazać nie tylko niezbędną wiedzę, ale i wpoić przy
okazji wiele wartości. To ważny element metodyczny, jednak
nic na siłę...
Z pewnością wielu z nas pamięta
swoje szkolne czasy, kiedy nauczyciel monotonnym głosem
wygłaszał długi i nudny wykład... Niestety niektóre
drużynowe/ drużynowi stosują podobne metody przekazywania
wiedzy, a tyczy się to najczęściej właśnie historii
harcerstwa. Takie powtarzające się na każdym obozie czy
zimowisku „ zajęcia” mogą skutecznie zniechęcić młodego,
pełnego zapału człowieka do tej dziedziny. Nic więc
dziwnego, że w przyszłości unikają oni wszelkich kontaktów
z historią, a zdobycie konkretnych wiadomości z tego
zakresu np. w próbach na stopnie traktują jako zło
konieczne, a jako formę wykonania zadania zazwyczaj
wybierają przeczytanie książki lub zrobienie kolejnego
kalendarium.
Zadajmy sobie najpierw
pytanie, po co tak naprawdę przekazujemy wiedzę o
zamierzchłych czasach naszym harcerzom i harcerkom? Czy
jedynym powodem są wymagania jakie stawiają przed nami
stopnie i sprawności? A może po prostu nie wypada nie znać
pewnych faktów? Robienie czegoś bez przekonania z pewnością
nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, jeżeli sami nie
będziemy przekonani, nie oczekujmy tego od naszych
wychowanków. Wiedza historyczna, zarówno harcerska, jak i
dotycząca naszej ojczyzny nie powinna być przymusowym
„punktem programu”, wręcz przeciwnie, starajmy się wzbudzić
w sobie i innych chęć poznania korzeni. Nie zachęcimy nikogo
wykładem, kominkiem, czy każda inną formą, która po pierwsze
jest nudna, a po drugie przekazane w ten sposób informacje
szybko umkną naszym słuchaczom(chyba, że wymyślimy formę,
która im to przypomni). Nie traktujmy historii jako temat
różny od wszystkich, gra z ciekawie dobraną fabułą, dobrze
zaplanowana, przeprowadzona, a potem podsumowana również
spełni swoje zadanie, a z pewnością zostanie w pamięci
uczestników na długo.
Pomysłem, który sprawdził się
w wielu środowiskach jest połączenie gry historycznej ze
strategiczną,( np. „Odbicie Rudego”*, gdzie harcerze/
harcerki mają za zadanie dotrzeć w odpowiednie miejsce o
odpowiedniej porze, po drodze wykonując zadania, podążając
za wskazówkami pozostawionymi w nietypowych miejscach i
uciekać przed nieprzyjacielskimi patrolami niemieckimi)
pozwala to na większe zaangażowanie uczestników i wprowadza
żywiołowe elementy tak pożądane przez młodzież.
Dobrą metodą nie tylko na
nauczanie, ale i na rozbudzenie zamiłowania jest pokazanie
tzw. „ żywej historii”. Spotkanie, czy rozmowa z kimś, kto
przeżył np. wojnę, przemiany ustrojowe może stać się
bodźcem, który pobudzi do samokształcenia i stanie się
tematem przemyśleń i rozmów o moralności ludzkich postaw i
działań. Nic nie przemawia
bardziej niż czyjeś osobiste przeżycia, ciekawa wieczornica,
gra czy wywiad z taką osobą mogą zdziałać cuda i zastąpić
mozolne zajęcia(trzeba jednak pamiętać, ze nie każdy umie
opowiadać w sposób przystępny , dlatego warto zapraszać
osoby „wypróbowane”, z dobrym podejściem do młodych i
talentem do snucia ciekawych historii, w przeciwnym razie
będzie to kolejna nudna zbiórka). Przecież w nauczaniu nie
chodzi tylko o fakty, naszym zadaniem jako
wychowawców jest także, a może przede wszystkim ukazanie
„drugiego dna”- mechanizmów, przyczyn i skutków zdarzeń,
przekazanie czegoś, co stanowić będzie powód do
zastanowienia, a tym samym stanie się czynnikiem
kształtującym osobowość i światopogląd wychowanków.
Skupmy wreszcie na tym do
czego potrzebna jest nam konkretna wiedza historyczna. Z
pewnością do kształtowania prawidłowych obrazów przeszłości.
Myślę jednak, że jeśli mówimy o historii harcerstwa i
scautingu w ogóle, to jest ona podstawą do zrozumienia po co
powstał ruch skautowy, jakie są jego główne założenia i
czemu przyjęto takie, a nie inne metody pracy. Poznanie
sylwetek harcerzy i harcerek, którzy w trudnych czasach
swoim życiem świadczyli o Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim
to nie tylko wiedza, ale i przykład na to, jak na co dzień
realizować harcerskie ideały, tak po prostu .
Nic na siłę, dobrowolność to
jedna z fundamentalnych zasad metodyki harcerskiej. To
prawda, że każdy musi znać pewne minimum, ale to od nas
zależy czy na tym minimum się skończy, czy zniechęcimy
naszych podopiecznych na resztę życia, czy rozpalimy w nich
drobny „płomyczek zaciekawienia”, który już z własnej woli
zamienią na „ ognistą pasję” i dzięki temu damy im nie tylko
szablonową wiedzę, ale i coś znacznie cenniejszego.
* „Odbicie Rudego” gra
strategiczno- historyczna przeprowadzona w 1001 WDH-ek
„RZEKA”, kiedy drużynową była pwd. Paula Sławińska wędr.
Marta Bagieńska
drużynowa 1001 WDH-ek "RZEKA" im. hm. Ewy Grodeckiej,
Warszawski Hufiec Harcerek "Niwa Marymoncka", członek
Zespołu Szkoleniowego Okręgu Mazowieckiego ZHR, uczennica 3
klasy XI L.O im. Mikołaja Reja w Warszawie)
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|
|
|