Jarosław BŁONIARZ
Tomasz MARACEWICZ
Lustracja w ZHR – błąd czy konieczność ?
Przyczyną powstania tego
tekstu, są ogromne kontrowersje wywołane uchwałą Rady
Naczelnej w sprawie lustracji instruktorów Związku. Skala
tych kontrowersji, może wskazywać, iż wzmiankowana uchwała
była błędem. Tak czy owak, dyskusja jaka przetoczyła się w
tej sprawie pokazuje jak bardzo intencje Rady rozeszły się
z odczuciami wielu instruktorów Związku.
Niżej podpisani byliśmy jednymi
z aktywnych uczestników dyskusji przed podjęciem uchwały, a
następnie po długiej dyskusji ale jednak bez zastrzeżeń ją
poparliśmy. Czujemy się w obowiązku wyjaśnić motywy, jakimi
się wtedy kierowaliśmy i spróbować wyciągnąć z zaistniałej
sytuacji wnioski. Wnioski dla siebie, jak i ZHRu, bo sprawa
ta, jak mało która w ostatnich latach, zaangażowała
instruktorów różnych pokoleń.
Kwestia agentów, teczek itp.
obecna jest w dyskusji publicznej w Polsce od dłuższego
czasu i można było spodziewać się, że fala ta nie ominie
również środowiska harcerskiego. Rzecz jasna, przede
wszystkim ZHRu, do którego trafiła większość ludzi,
tworzących wcześniej harcerstwo niepokorne.
Na fali ujawnianych materiałów
i wznowionych dyskusji wrócił też temat genezy powstania
ZHR, w tym również domysły o wpływie ówczesnych służb
specjalnych na podział niezależnego ruchu harcerskiego.
Opinie w tej kwestii, w mniej lub bardziej zawoalowany
sposób zaczęły pojawiać się m.in. w internetowych dyskusjach
na stronach ZHRu. Ich autorzy, pytani prywatnie o konkrety –
zwykle uciekali się do ogólnych i nie popartych dowodami
stwierdzeń.
W takiej oto atmosferze ok. dwa
tygodnie przed posiedzeniem czerwcowej RN pojawił się
projekt uchwały, wzywającej instruktorów współpracujących w
przeszłości z SB do odejścia ze Związku oraz informującej o
bliżej nieokreślonych dokumentach, które szokują i o
obowiązku nie pozostawania przez Naczelników i Komendantów
Chorągwi obojętnymi wobec „tego typu informacji”. Trudno
było nie wiązać tego projektu z sygnalizowanymi powyżej
przypadkami szerzenia domysłów i pomówień.
Rozważając zaistniałą sytuację,
zaczęliśmy się obawiać, że przyjęcie uchwały tak bardzo
ogólnej i zostawiającej tak duże pole do interpretacji
rozkręci w Związku spiralę podejrzliwości, z której ZHR
nigdy się nie podniesie.
Stąd pomysł, by uchwała, jeśli
musi już powstać, była jak najbardziej przejrzysta i w
sposób jasny pokazywała ścieżkę lustracji instruktorów. I
dlatego w toku długiej dyskusji zaproponowalismy
uzupełnienie uchwały o konkrety, które miały ten proces
zobiektywizować – tj. złożenie wniosków „lustracyjnych” do
IPN. Wyjście nie najlepsze, ale lepsze niż rzucanie oskarżeń
na oślep. Na usprawiedliwienie RN należy przypomnieć, że nie
ma chyba instytucji, gdzie lustracja poszłaby sprawnie,
łatwo i bez kontrowersji.
Jak się jednak okazuje, pomysł
był zły z wielu powodów, które już zostały szeroko omówione
m.in. w dyskusji internetowej. Nie zauważyliśmy tego my,
próbując skutecznie obronić ludzi z naszego harcerskiego
pokolenia przed pomówieniami, nie zauważyła tego też niemal
cała reszta Rady Naczelnej. Dlaczego tak się stało? Warto
się nad tym zastanowić, bo wnioski prowadzą dalej niż sięga
rzeczona uchwała.
Ostatni Zjazd ZHR pokazał
jasno, że są różne pomysły na nasz Związek. Wyrazem tego
były m.in. wybory na funkcje Przewodniczącego Związku i
Naczelnika Harcerzy. Po raz pierwszy od wielu lat delegaci
mieli na obie funkcje po dwie, bardzo wyraziste kandydatury
do wyboru, a co za tym idzie, mieli prawdziwy wybór różnych
wizji rozwoju ZHRu. Nowe władze, jakiekowiek by nie były,
musiały się z tym podziałem zmierzyć.
Pierwszy rok funkcjonowania
obecnych władz pokazał, iż spór o wizję Związku przemienił
się w trwały konflikt, który z braterstwem harcerskim i
twórczym myśleniem o naszym Związku ma niewiele wspólnego.
Wygląda na to, że nie potrafimy
wspólnie pracować twórczo na rzecz naszej organizacji.
Szczególnie w gronie harcmistrzów. Nie potrafimy unikać
przypisywania ukrytych intencji, wypaczania sensu
wypowiedzi, manipulowania regulaminami, „zagłosowywania” i
machania paragrafami, gdy jest to potrzebne. Trochę jak w
minionej epoce - „nie jest ważne co mówisz, ale z
jakich pozycji to mówisz”.
Jesteśmy przekonani, że gdyby w
Związku panowała atmosfera szczerej, pełnej
odpowiedzialności i sprzyjającej kompromisowi rozmowy, do
uchwalenia uchwały w takim kształcie by nie doszło. Inaczej
zapewne brzmiałby jej pierwszy projekt, a niżej podpisani
nie obawialiby się niepotrzebnie, złożenia propozycji
odrzucenia złego projektu w całości,
I tak doszło do błędu. Nie
bylibyśmy jednak instruktorami harcerskimi, gdybyśmy nie
próbowali przekuć naszej porażki na sukces nas wszystkich –
harcerek i harcerzy ZHR. Być może jaskółki zmian już widać.
Są nimi reakcje osób zabierających glos w dyskusjach
toczonych ostatnio w całym Związku i jego okolicach. W dużej
mierze przeciwko uchwale protestuje młode pokolenie
instruktorów, których w jakimś sensie zawiedliśmy, nie
potrafiąc wczuć się w ich wrażliwość. Których nie interesują
nastroje i resentymenty „starych”. Bo świat w chorągwiach,
hufcach i drużynach wygląda zupełnie inaczej. Tam dzieje się
prawdziwe harcerstwo, a jeśli pojawiają się problemy, to są
one rzeczywiste i o realnym znaczeniu dla toczonej pracy
wychowawczej.
To, wyjątkowe jak na ZHR w
ostatnich latach, zaangażowanie młodych instruktorów w
sprawy Związku ponad interesami swojego środowiska jest więc
chyba najważniejszym efektem naszej uchwały. Wydaje się, że
kolejne pokolenie instruktorów, sprowokowane sytuacją,
zaczyna czuć potrzebę przejęcia odpowiedzialności za
kierunek w jakim ZHR zmierza.
Mamy nadzieję, że popełniony
przez nas błąd, był już ostatnim harcmistrzowskim błędem. Że
na kolejny nie pozwolą nam prawdziwi instruktorzy harcerscy:
ci którzy umieją „wejść na drzewo”, ci którzy mają „duszę
chłopca”, ci którzy czytają w „chłopcu jak w rozłożonej
księdze” o tym co ważne, co potrzebne i co piękne.
Przyjmujemy to pierwsze poważne
ostrzeżenie. Nie chcemy przegapić następnego, którym może
być już tylko zaproszenie do opuszczenia sceny. Wzywamy więc
Was: Druhny i Druhowie, instruktorki i instruktorzy,
harcerscy Przyjaciele – spójrzcie szerzej, to jest Wasz
Związek. Nadchodzi czas abyście pełnym głosem powiedzieli
czego naprawdę od nas oczekujecie, do czego jeszcze możemy
się Wam przydać. Nadchodzi też czas, abyście sami stali się
harcmistrzami. I zaczęli popełniać swoje błędy.
Czuwaj !
hm Jarosław Błoniarz hm Tomasz Maracewicz

Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|