Joanna BŁONIARZ
Zlot
Harcerskich Rodzin
Tym razem spotkaliśmy się w
Swornychgaciach. Przed wyjazdem miałam pewne obawy – środek
sierpnia a zimno jak w październiku, jak my tam przeżyjemy z
trójką małych dzieci w domku kampingowym... Ale Ewa Pastwa
zapewniła nas wszystkich, że kiedy ona wybiera się na urlop
to dobra pogoda zawsze jest – i rzeczywiście, pod koniec
pobytu zabrakło mi letnich ubrań dla dzieci bo żar lał się z
nieba przez cały tydzień. Ach te wieczorne kąpiele w
jeziorze, teraz to już można sobie tylko pomarzyć...
To był już trzeci Zlot Rodzin
Harcerskich, drugi w którym brała udział nasza rodzina. Gdy
przyjechaliśmy na miejsce w niedzielne popołudnie było cicho
i spokojnie, raczej pusto, ale zobaczcie na pożegnalne
zdjęcie - trochę nas jednak przyjechało!
Pomysł, żeby ludzie wywodzący
się z kręgu harcerskiego ale z różnych środowisk spędzali
razem wakacje z rodzinami zrodził się trzy lata temu i od
tamtego czasu z roku na rok jest nas więcej. W zeszłym roku
jeszcze szkoła w Beskidach wystarczyła, ale już tego lata
musiał to być ośrodek z domkami kampingowymi. W końcu samych
tylko naszych pociech było ponad 70.
Ośrodek położony na górce nad
jeziorem z miejscem na ognisko, parę kroków dalej
wypożyczalnia sprzętu wodnego, trasy spływów kajakowych,
trasy rowerowe, dookoła Bory Tucholskie i do tego cały czas
cudna pogoda – czego jeszcze chcieć więcej... Ale my
chcieliśmy więcej (a nawet jak nam się nie chciało to
program był tak przygotowany, że naprawdę szkoda było nie
skorzystać). Pieczenie chleba, wizyta w pracowni pana Józefa
Chełmowskiego – kaszubskiego Leonarda da Vinci, zajęcia z
rzeźbienia w drewnie, odwiedziny w liceum kaszubskim w
Brusach i rozmowa z nauczycielami, dwa spływy kajakowe,
dzieci przygotowały przedstawienie o leśnych głupkach z
profesjonalnymi próbami i scenografią, wyszła zlotowa
gazetka, a co wieczór gdy już pociechy udało się nam położyć
wymykaliśmy się na ognisko (dzieci też miały swoje ogniska i
czytanie bajek) i to wcale nie po to, żeby pośpiewać
(chociaż to też) ale spotkać się z kimś ciekawym czy na
jakiś ciekawy temat porozmawiać (m.in. lustracja w ZHR,
polityczne i nie tylko zmiany w Hiszpanii, pustelnie i
pustelnicy w Polsce, pielgrzymki papieskie).
Jeździmy tam z ludźmi z którymi
przyjaźnimy się od lat, ale też spotykamy się z tymi,
których nie widzieliśmy przynajmniej od dekady, zawieramy
też nowe przyjaźnie i to często dzięki naszym dzieciom:
Basię, widywaliśmy właściwie tylko w czasie posiłków – już
teraz nasza córka nie może się doczekać kolejnego zlotu – my
mieszkamy pod Warszawą, a Zosia Ząbkiewicz w Gdyni. Zosiu
bądź na zlocie za rok – my przyjedziemy na pewno.
Joanna Błoniarz
(kiedyś instruktorka ZHR, obecnie mama Basi, Jasia i Maćka,
żona Jarka)

pełnia księżyca

ognisko pożegnalne

juuuupiiii

dużo nas

cala Polska czyta dzieciom

burmistrz Murowanej Gośliny Tomek Łęcki śpiewa Szła
dzieweczka

a dzieci słuchają

Wieczorne ognisko












Kaszubski Leonardo - Pan Jozef Chełmowski

Chata Kaszubska

Liceum Kaszubskie
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|