|
|
hm Paweł
WIECZOREK KOHUB
12 listopada, Gdynia
Oto
oficjalna relacja z Informatora Pomorskiej Chorągwi
Harcerzy, ilustrowana kilkoma zdjęciami:
XXV – lecie
KIHAM – Seminarium w Gdyni
„12 listopada br. od samego poranka nadciągali do Trójmiasta
Ci, którzy tworzyli tożsamość dzisiejszego ZHRu -
założyciele i członkowie KIHAM-ów oraz te osoby, którym idea
tamtych wydarzeń była i jest bardzo bliska. Okazja wszak nie
mała - w tym roku przypada XXV rocznica Powstania KIHAM.
Zbiórkę wyznaczono na godz. 11.00 w sali BHP Stoczni
Gdańskiej, na terenie której mieści się stała ekspozycja
"Droga do Wolności". Zwiedzaniu wystawy towarzyszyło wiele
rozmów i wspominek sprzed ćwierćwiecza.

fot. Jarek Błoniarz

słynny długopis Lecha Wałęsy – fot. Jarek Błoniarz
Następnie uczestnicy spotkania przejechali do Gdyni, gdzie
mogli pospacerować po Skwerze Kościuszki, zwiedzić Dar
Pomorza i zjeść obiad.

Dar Pomorza, po obiedzie – fot.
Paweł Wieczorek
Tuż po godzinie 15.00 w auli na terenie szkoły Ojców
Jezuitów na ul. Tatrzańskiej w Gdyni rozpoczęło się
seminarium z udziałem wszystkich przybyłych gości - z niemal
całej Polski - oraz miejscowych instruktorek i instruktorów.
Jako pierwszy głos zabrał Stanisław Czopowicz - legendarny
już szef KIHAMów. Kolejnymi mówcami byli m.in. hm. Kazimierz
Wiatr oraz hm. Marek Stępa. Po ich wprowadzeniu wywiązała
się dyskusja na temat roli jaką harcerstwo może i powinno
odegrać w procesie naprawiania państwa oraz analizowano
sytuację ruchu harcerskiego w Polsce.

pożegnalny krąg – fot. Jarek Błoniarz
Ze względu na połączenia komunikacyjne spotkanie zakończono
oficjalnie kręgiem o godz. 17.30 - jednakże wiele osób
pozostało i dyskusja trwała nadal do późnych godzin
wieczornych.
W trakcie Seminarium miała miejsce uroczystość nadania
Krzyża Honorowego Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej - dh.
Stanisławowi Czopowiczowi. Odznaczenie wręczył
Przewodniczący ZHR.
W Seminarium wzięło udział ok. 120 osób , z czego ponad
połowę stanowili goście z niemal całej Polski.
Część nieoficjalna relacji,
autorska, KOHUBOWA - wybaczcie mi Druhowie, będzie miała
charakter łagodnej polemiki z zacytowanym wyżej dokumentem.
Nie chcę nikogo dotknąć, ani nie posądzam o złą wolę, po
prostu dokumenty mają to do siebie, że zupełnie nie oddają
nastroju i... przesłania, a to przecież było u Jezuitów
najważniejsze. Dobrze, więc nie polemika – niech to będzie
suplement. Komentarz nieobiektywny obserwatora
uczestniczącego. W spotkaniu, ale i w KIHAM-ach.
1. Tytuł relacji wprowadza w
błąd. Oczywiście, pretekstem do spotkania było XXV-lecie
KIHAM, zresztą data zupełnie umowna, niech historycy
następnych pokoleń biedzą się nad ustaleniem kiedy powstały
KIHAM-y, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Powstały
w epoce komunistycznego zniewolenia Polski i to jedynie jest
ważne. Dla tych, którzy przyjechali do Gdyni, albo po prostu
weszli na górujące nad miastem wzgórze, celem nie było czcze
czczenie (nomen omen) kolejnej rocznicy, tylko próba
refleksji. Ów cel tak określiliśmy w zaproszeniu:
„seminarium
poświęcone porównaniu miejsca jakie KIHAM-y zajęły w
ogólnonarodowym ruchu odnowy po sierpniu 1980 roku z rolą
jaką ZHR może odegrać w naprawie naszego Państwa, którą
należy rozpoczynać od zaraz”.
Zatem refleksja nad dniem dzisiejszym i przyszłością. „Dziś,
jutro, pojutrze” – znacie to skądś? „Wczoraj” stanowiło
tylko materiał porównawczy, punkt wyjścia.
Jeśli ktoś wydumał sobie, że w
Gdyni odbył się zjazd gerontów i dinozaurów wspominających
młodość, niech spojrzy na zdjęcie pożegnalnego kręgu.
Uczestników seminarium była ponad setka (wierzę na słowo
autorowi oficjalnej relacji że 120), ale liczba się
zmieniała, bo młodzi są ruchliwi z natury; wchodzili i
wychodzili. A zgredów z KIHAM-ów było ponad 20, czyli
circa about jedna szósta populacji. Życzę takiej
średniej wieku Zjazdowi ZHR...
Z tym, że weterani stanowili
grupę reprezentatywną: przedstawiciele kręgów z Krakowa,
Katowic, Opola, Wrocławia, Poznania, Warszawy, Bydgoszczy i
– najliczniejsza oczywiście grupa trójmiejska. Jeden
przyjechał z Francji.
2. Zaręczam, że Staszek
Czopowicz nie jest „legendarny”. To postać autentyczna,
pełna życia i ciekawa świata, a zwłaszcza ludzi ten świat
zamieszkujących. No i tak między nami: w Porozumieniu KIHAM
nie było „szefów”. Był nasz Staszek, Przewodniczący, uznany
przez wszystkich i reprezentujący kręgi na zewnątrz. Był
Maciek Musiał, Kazek Wiatr, Andrzej Suchocki, Monika Figiel,
Grzegorz Nowik, Marek Stępa, Bogusia Pasieka, Marek
Frąckowiak, Jacek Chodorski i wielu innych. Ważne, że nikt
nie został „zawodowym harcerzem”, że kontynuują dorosłą
służbę Bogu, Polsce i Bliźnim na innych polach. Ot, macie tu
na zdjęciu prezydenta Gdyni, Senatora Rzeczypospolitej,
byłego Wojewodę Wielkopolskiego...

od lewej: Stach Czopowicz,
Maciej Musiał, Kazek Wiatr, Wojtek Szczurek, Olek Motała. W
tle przedstawiciele „dinozaurów”, widać jacy starzy... –
fot. Jarek Błoniarz
A przy tym, jak pięknie
zaakcentował Stach w swoim wystąpieniu, tak naprawdę
kierowali ruchem ludzie niewidoczni, dyskretnie podsuwający
swoje pomysły innym, tacy, którzy ani wtedy ani teraz nie
wystawiali piersi do odznaczeń ani nie obwieszali się
służbowymi sznurami. Padło parę nazwisk. Kto był, wie. Kto
się nie pofatygował, bo uznał, że to już prehistoria, nie
wart by wiedzieć. Oczywiście, można uznać że to Gorbaczow
zmienił historię Europy a „Solidarność” była tylko nic
nieznaczącym epizodem. Ci sami znawcy dziejów zaprzeczają
udziałowi KIHAM-ów w rewolucji, jaka dokonała się w polskim
harcerstwie. W powstaniu ZHR (tylko dlaczego w takim razie
kolejni Przewodniczący, od Tomka Strzembosza po Kazka Wiatra
wywodzili się z Kręgów Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja
Małkowskiego? Ot, zagadka...), w zrazu powolnych, potem
coraz szybszych zmianach jakie zaszły i nadal zachodzą w
ZHP. Czy to przypadek, że w spotkaniu u Jezuitów
uczestniczyli też ZHP-owcy, wśród nich niedoszły naczelnik?
Dlaczego ludzie związani, choćby tylko emocjonalnie z
KIHAM-ami potrafią bronić własnego zdania, spierać się
ostro, ale nigdy nie przekraczają granicy którą zakreśla
harcerskie braterstwo? Oto pytania, na które można było
poszukać odpowiedzi wsłuchując się w gawędy Staszka, Kazika,
w dyskusję prowadzoną przez Marka.
3. „Dyskusja trwała do późnych
godzin wieczornych” – to fakt. U Jezuitów. Bo w przeróżnych
kuluarach skończyła się rano. Nie będę poprawiał
rzeczywistości – nie taka miała być ta dyskusja.
Wyobrażaliśmy sobie, że po przedstawieniu przez
Przewodniczącego ZHR aktualnej sytuacji w Związku, ale i w
Senacie, w Polsce w ogóle, naturalnym tematem kolejnych
głosów stanie się troska o przyszłość Państwa i próba
odpowiedzi na pytanie co harcerze mogą dziś dla Polski
zrobić w możliwie najefektywniejszy sposób. Wyszło inaczej;
wolą większości zamknęliśmy się w kręgu harcerskim
rozważając problem czy lepsza jest jedna organizacja, czy
kilka, a jeśli jedna, to jak doprowadzić do zjednoczenia.
Najzabawniejsze, że temat zdominował wypowiedzi młodych i
trochę starszych, choć tak naprawdę tylko jeden druh był
szczerym zwolennikiem zjednoczenia. Inni odrzucili pomysł
jako absurdalny, nieistotny, drugorzędny. Cóż, takie właśnie
jest harcerstwo; pełne pasji, emocji, w odróżnieniu od
polityki nie wyrafinowane i często nieprzewidywalne. Widać
właśnie ten problem nurtuje dziś nasze środowisko, choć
rozumowo nie powinien. Przynajmniej dowiedzieliśmy się
wzajemnie czegoś nowego o ZHP i o ZHR. Relacjonuję, nie
oceniam. W KIHAM-ach walczyliśmy przecież także o wolność
wypowiedzi, a nawet wolność czynienia głupstw, byle w dobrej
wierze.
Hm Paweł Wieczorek KOHUB

KOHUB w
braterskim towarzystwie komendanta hufca ZHP – fot. Jarek
Błoniarz
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|
|
|