|
|
hm Paweł
ZARZYCKI & hm Marek KAMECKI
Dwugłos o
przyszłości ZHR
Prolog.
Przed kilkoma dniami dotarł do mnie zamieszczony poniżej
materiał autorstwa Naczelnika Harcerzy oraz członków GK-i,
materiał, który w kwietniu ubiegłego roku przedstawiono do
konsultacji członkom Komisji Harcmistrzowskiej. Po lekturze
trudno mi było jednoznacznie określić jego cel, rolę
zawartych w nim treści, a także dalszy los dokumentu. Z
prośbą o wyjaśnienie zgłosiłem się do autora, niestety,
zapewne z powodu braku czasu nie otrzymałem szerszego
komentarza, a zaledwie informację, że tekst jest stary
(nieaktualny ? - przyp. mój). Mimo braku tych wyjaśnień,
zdecydowałem się jednak dokument ów opublikować. Przyczyn
jest kilka. Pierwsza, to oczywiście bliskość Zjazdu, a to
oznacza najlepszy moment do dyskusji nad przyszłością
Związku.
Kolejną przyczyną jest fakt, że materiał ów zawiera
wyjątkowo konkretne oceny i propozycje, sformułowane na
dokładkę przez nie byle kogo. Można powiedzieć, że „kawa na
ławę” wyłuszczono, o co naprawdę chodzi: o dyrektorium
religijne, o akcesję do FSE, o to by nasi wychowankowie
wynosili z harcerstwa konkretną wizję państwa polskiego, o
to wreszcie, żeby rozstać się z pewną grupą instruktorów.
Nie mniej ważną przyczyną opublikowania w całości omawianego
materiału jest moja głęboka niezgoda na sposób myślenia o
harcerstwie, który w przytaczanym materiale znalazłem. W
innym miejscu, a także w kolejnych numerach POBUDKI,
spróbuję obszernie wypowiedzieć się o moich wyobrażeniach o
ZHR. Tekst poniższy autorstwa Naczelnika Harcerzy
pozostawiam rozwadze i ocenie Czytelników.
Równocześnie zamieszczam poniżej drugi tekst, równie
ciekawy. Marek Kamecki, bo to on jest jego twórcą, uznał, iż
materiał Naczelnika tak naprawdę wymaga zaledwie kilku
poprawek i uzupełnień, aby mógł się pod nim podpisać szerszy
„ogół” instruktorów – w tym również redakcja Pobudki.
Zachęcam do przyjrzenia się tej próbie.
hm. Tomasz
Maracewicz
Jaki ma
być NASZ ZHR
Wstęp
Początkowy
kierunek rozwoju ZHR był wypadkową dążeń różnych grup
instruktorskich o odmiennych koncepcjach celów i kształtu
Harcerstwa. Po wielu latach ZHR zdominowało przekonanie o
nadrzędności kształtowania osobowości w drodze wychowanie
harcerskiego w oparciu o wiarę chrześcijańską. Konsekwencją
takiego postrzegania rozwoju Związku było systematyczne
nadawanie ZHR-owi charakteru organizacji chrześcijańskiej.
Zawierzenie Matce Bożej, pielgrzymki do Ojca Św., BS-y, Dni
Papieskie, Marsze Życia, itd., a wreszcie umieszczenie w
Statucie zapisu o instruktorze – chrześcijaninie świadczą o
powolnym, ale konsekwentnym dążeniu do jednoznacznego
opowiedzenia się Związku po stronie Chrystusa, po stronie
Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Przemiany
te dotykały bezpośrednio wszystkich sfer wychowania poprzez
kształcenie instruktorów, wymagania na stopnie, bieżącą
pracę drużyn, hufców i chorągwi zmieniając konsekwentnie
całą organizację. Nie przebiegały one bezboleśnie, walki o
Marsze Życia, o jedną rotę Przyrzeczenia, o zakres i kształt
wychowania religijnego, o udział w życiu publicznym, itd.
znaczyły lata istnienia ZHR.
Trzy lata
temu zaczęli powracać do ZHR instruktorzy, którzy odeszli z
czynnej służby na początku okresu przemian i spostrzegli, że
to nie jest ZHR, który tworzyli, a kierunek obrany po
zjednoczeniu z ZHP 1918 absolutnie im nie odpowiada.
Rozpoczęli, za pomocą znanych im środków, kampanię mającą na
celu radykalną zmianę kierunku rozwoju ZHR, poprzez zdobycie
władzy, zmianę tożsamości ideowej, zasad metodycznych.
Związek stanął na rozdrożu. Pojawienie się tej niewielkiej,
ale wyjątkowo głośnej i przebiegłej grupy instruktorów
zmusza do postawienia sobie pytania. Dokąd winniśmy
zmierzać, jakiego ZHR chcemy! Jaki Związek budujemy, jakich
harcerzy chcemy wychowywać?
Jakie Harcerstwo
Sensem
powstania i istnienia Harcerstwa było podejmowanie
społecznie istotnych wyzwań wychowawczych, do sprostania
którym niezbędne było wychowanie kolejnych pokoleń metodą
harcerską. Małkowski, Strumiłło, Sedlaczek postawili sobie
za cel odnowę moralną pokolenia wzrastającego pod zaborami
dla nowej Polski, przygotowanie młodzieży do walki o
niepodległą Ojczyznę. Harcerstwo było drogą, celem była
„Rzeczypospolita Harcerska“.
W latach
30-tych, kiedy minął Wielki Kryzys, potrzebne było pokolenie
dumne ze swojej Ojczyzny budujące jej wielkość, awangardowe,
nowoczesne, dynamiczne, w czasie wojny – oczywiste – walka z
Niemcami, a gdzieniegdzie i z Sowietami. Po wojnie -
odbudowa zniszczonego kraju, niezgoda na komunistyczne
zniewolenie, wychowanie ludzi niepodległych od Kremla, od
Wandy Wasilewskiej. Później krótkie okresy: październikowa
odwilż, wybuch Solidarności, czas RHR – odznaczające się
udziałem w walce z komuną przynosiły odświeżenie, odnowienie
ducha harcerskiego. I wreszcie czas ostatni, budowanie
zrębów III RP. Czas powstania ZHR. Wielki dynamizm rozwoju,
entuzjazm, wiara w sens harcerskiej służby – w służbie
Polsce, drugiemu człowiekowi.
Harcerstwo
rozwija się, gdy istnieje dla Boga, Polski, drugiego
człowieka, marnieje, gdy staje się celem samym w sobie, gdy
ogranicza się do zabaw metodycznych, gdy rezygnuje z udziału
w życiu publicznym, w służbie. Zadania, które wyznaczyliśmy
sobie w 1989 roku zostały osiągnięte, nowe jeszcze nie do
końca zostały zdefiniowane. Czas, by zrozumieć sens
istnienia ZHR Anno Domini 2005, czas wyznaczyć drogę
rozwoju.
Różne drogi
Czego
oczekuje od nas Bóg, czego potrzebuje Polska, jak można
służyć bliźniemu ? Odpowiedź na te pytania winna wskazać
drogę naszego dalszego rozwoju. Dalsze powolne dryfowanie w
dotychczasowym kierunku staje się już niemożliwe. Trzeba
wybrać dalszy kierunek i energicznie nim podążać.
Koncepcja harcerstwa chrześcijańsko-patriotycznego, formację
osobową stawiającego na pierwszym miejscu, skupiającego się
na pomocy w kształtowaniu młodego Polaka Chrześcijanina,
nastawionego na przygotowanie do służby publicznej, do
tworzenia elity społecznej Rzeczypospolitej, do udziału w
życiu publicznym, w pełnej współpracy z Kościołem, z
wyraźnym charakterem apostolskim wydaje się naturalną drogą
rozwoju naszego Związku.
Czas
delikatnego popychania Związku w kierunku organizacji
patriotyczno-chrześcijańskiej kończy się dlatego, że
doszliśmy już do końca okresu przygotowań przed decyzją,
więcej nie da się zrobić półśrodkami. Nasza niechęć do
jasnego określenia się przekłada się na niezrozumiałe
komunikaty jakie wysyłamy na zewnątrz, a także, w moim
przekonaniu, na słaby poziom naszej kadry instruktorskiej,
której brakuje motywacji wyższej do pełnienia służby (choć
nie jest to jedyny powód jej słabości).
Jaki więc ZHR
Kluczem do
wyznaczenia celu rozwoju ZHR jest umiejętne odczytanie
„znaków czasu“ i zrozumienie wyzwań jakie ze sobą niosą.
Polska staje się ewenementem w skali europejskiej jeżeli
chodzi o rozwój duchowy, o autorytet Kościoła, o preferowany
przez młodzież system wartości. Silna rodzina, silny
Kościół, mały wpływ instytucji państwowych i życia
politycznego na kształtowanie się postaw Polaków, powodują,
że jesteśmy wyraźnie różni od innych narodów UE. Pytanie,
czy taki stan będzie trwał wiecznie. Czy przykład
laicyzującej się Hiszpanii, Irlandii, nie mówiąc już o
„przodujących“ demokracjach oświeceniowych jak Francja,
Holandia (w latach 50-tych bastion katolicyzmu w Europie
Zachodniej), czy Niemcy, nie powinien zabrzmieć w naszych
uszach jak dzwonek alarmowy. Czy teraz, gdy nasza sytuacja
jest tak dobra, gdy klimat społeczny jest jeszcze
sprzyjający, gdy politycy wzdragają się przed atakowaniem
ludzi wiary, nie powinniśmy pomyśleć do czego wychowywać
naszych harcerzy, do jakiej Polski.
ZHR w moim
rozumieniu jest ruchem ideowo-wychowawczym, którego celem
jest wpływanie na rzeczywistość w kierunku opisanym w
Przyrzeczeniu i Prawie Harcerskim, głównie poprzez
wychowanie metodą harcerską. Powstaliśmy po to, by w
niepodległej Rzeczypospolitej budować społeczeństwo
opierające się na chrześcijaństwie. W moim rozumieniu
największym zagrożeniem dla współczesnej Polski, dla
Polaków, jest postępująca laicyzacja, która jest forpocztą
nadchodzącej „cywilizacji śmierci“. Największą naszą obroną
jest Ojciec Święty, który nie pozwala nam na odejście od
Kościoła, który jest fundamentem naszej tożsamości. Obawiam
się, że wraz z jego odejściem rozpocznie się proces
duchowego niewolenia Polaków. A naturalną konsekwencją
odejścia od Chrystusa są przemiany społeczne w kierunku
„człowieka korporacyjnego“, człowieka bez właściwości.
Demagogiczne żerowanie na ludzkich lękach (przed śmiercią,
przed cierpieniem, przed nieplanowanym dzieckiem, przed
biedą, itd.) prowadzi do ustanowienia praw pozornie
poszerzających zakres wolności, do eliminacji ze słownika
pojęcia grzechu, winy, pokuty, zadośćuczynienia,
odpowiedzialności, etc. Aż w końcu dochodzi do eliminacji
rozróżnienia dobra i zła, uśpienie (uśmiercenie?) potrzeb
duchowych, redukcja do hedonizmu jako nagrody za wpasowanie
się w tryby społeczne.
W
dzisiejszych czasach elita społeczna to nie ludzie, którzy
są awangardą w nowych technologiach, w sportach
ekstremalnych, w nauce. To świeccy apostołowie, ludzie,
którzy swoim życiem, podejmowaną służbą dają świadectwo
istnienia Boga, nie pozwalają zamienić aksjomatycznego
systemu wartości na system relatywny. To ludzie, którzy,
zgodnie z chrześcijańskim personalizmem, widzą człowieka tak
w społeczeństwie, jak i osobno, indywidualnie.
Taką elitę
winien wychowywać ZHR, i nie poprzez ukryte działania, na
zewnątrz starając się nie manifestować swej prawdziwej
natury, ale jawnie, nazywając co złe złym, co dobre dobrym.
Oznacza to z jednej strony odpowiednie zapisy, dokumenty
stanowiące, itd. z drugiej zaś ukształtowanie praktyki
metodycznej.
Wszyscy
wiemy, że przeciwstawianie metodyków ideologom jest
zabiegiem socjotechnicznym mającym na celu faktyczne
zredukowanie harcerstwa do sprawności w posługiwaniu się
narzędziami metodycznymi, gdyż prawda jest taka, że każdy
instruktor winien być biegły w posługiwaniu się metodą bez
względu na jego konotacje ideowe. Powyższe wywody nie mają
na celu zepchnięcia metody na plan dalszy, tylko
zastanowienie się w jakim celu jej używać.
Decyzja
Konsekwencją przyjęcia wyżej wspomnianego kierunku rozwoju
jest odmienne podejście do definiowania podstawowych
dokumentów Związku, zmiany sojuszy harcerskich, pewnie
odejście grupy instruktorów, być może podjęcie rozmów z FSE.
Jednakże czas decyzji nadchodzi, gdyż obserwując stan
organizacji, mimo podejmowanych wysiłków rozwojowych,
trwającej w bierności, można dojść do wniosku, że brak
motywacji u instruktorów jest przeszkodą nie do
przezwyciężenia bez podjęcia zdecydowanych kroków. Dalsze
trwanie w stanie zawieszenie staje się destruktywne. A na
obecnej drodze doszliśmy do rozstajów, do wyboru.
Uwagi uzupełniające
Od dawna
wiadomo, że diabeł śpi w szczegółach, i koncepcja, która na
poziomie ogólnym może wydawać się trafną wykłada się w fazie
realizacji. Na pewno planując kierunek rozwoju Związku
należy a priori wziąć pod uwagę zagrożenia mogące
uniemożliwić osiągnięcie założonych celów.
1.
Charakter patriotyczno-chrześcijański.
Trudno
zdefiniować charakter chrześcijański organizacji, która
praktycznie w 100% składa się z katolików, definiuje się
poprzez naukę Kościoła Katolickiego, kapelanat tworzą w niej
księża katoliccy. Naturalnym więc wydaje się zdefiniowanie
jej jako organizacji katolickiej. Jednak taka definicja,
szczególnie zawarta w dokumentach stanowiących
uniemożliwiłaby pełną realizację celu podstawowego, czyli
czynnego apostolstwa. Pełne związanie instytucjonalne z
Kościołem Katolickim, niejako wejście w jego struktury, to
nie tylko oddanie części suwerenności w ręce hierarchii, ale
i podporządkowanie się prawu kanonicznemu. Chcąc rozwijać
charakter apostolski, musimy, na mapie organizacji
młodzieżowych, umiejscowić się na pograniczu świata ludzi
wierzących i środowisk indyferentnych, a nawet
ateistycznych. Tylko w ten sposób możemy myśleć o
chrześcijańskim apostolstwie. Definiując nasze
chrześcijaństwo poprzez naukę Kościoła Katolickiego, ściśle
współpracując z jego strukturami, budując kapelanat
katolicki, zachowujemy większą możliwość oddziaływania poza
świat środowisk katolickich.
2. FSE
Zdając
sobie sprawę z naszych słabości często nie doceniamy wielu
osiągnięć ZHR, ciągłości tradycji harcerskiej, wagi naszych
symboli, przywiązania do idei służby Polsce, tradycji
polskiego harcerstwa. Myśląc o włączeniu się w struktury FSE
nie możemy zapomnieć, że nie może odbyć się kosztem
tożsamości ZHR, której wyznacznikiem jest tak nasze
określenie ideowo-wychowawcze, zdecydowany imperatyw służby
Polsce, jak i Krzyż Harcerski, Prawo, mundur, symbole
narodowe, itd. Dopiero możliwość zachowania tożsamości
umożliwi nam akcesję do FSE.
3. Służba
Polsce
Nie bez
przyczyny określamy ZHR mianem organizacji
chrześcijańsko-patriotycznej. Obok głębokiej formacji
chrześcijańskiej służba Polsce jest fundamentem ideowym
naszego Związku. Wychowanie jest głównym narzędziem
przygotowywania dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej elity
społecznej. Już nie wystarczy wychowywać aktywnych obywateli
służących państwu, gdyż promowany publicznie system wartości
daleko odbiega od tego, który jest podstawą naszych działań
wychowawczych. Nasi wychowankowie winni wynosić z harcerstwa
konkretną wizję państwa polskiego, którą później wdrażać
będą w życie. Konieczne jest też powstania Ruchu
Społecznego, którego rdzeniem będą byli członkowie ZHR, a
którego zadanie będzie promowanie idei Polski wypracowanych
w naszych szeregach. Nasi ludzie w służbie publicznej mają
wyróżniać się nie tylko uczciwością, prawością, zaradnością,
ale i konkretną wizją Polski.
4.
Wychowanie
Jasne
określenie ideowe ZHR nie może przekreślić dobrowolności
metody harcerskiej, pomocy w kształtowaniu charakteru
młodego człowieka, indywidualizacji oddziaływania, itd. Na
rzecz masowości i indoktrynacji. Siłą harcerstwa są nasi
wychowankowie, których wyróżnia m.in. samodzielność sądów,
niezależność myślenia, kreatywność i nieszablonowość, a
osiągnąć można te cechy jedynie poprzez szacunek do
wychowanka w okresie wychowania, do jego unikalności i prawa
do osobistych wyborów.
5. Rycerze
– Apostołowie
Specyficzny charakter wychowania religijnego w ZHR winien
opierać się na zdefiniowanych w „dyrektorium religijnym“
sylwetce duchowej wychowanka harcerskiego. Położenie nacisku
na postawę rycerską i aktywność apostolską wymusza mądrą
pracę formacyjną tak kapelanów, jak i świeckich
instruktorów. Także funkcjonowanie Związku na polu dawania
publicznego świadectwa trwania przy Chrystusie, podejmowania
działań o widocznym celu misyjnym, ewangelizującym tak do
wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz, wymagać muszą
głębokich fundamentów refleksji duchowej i filozoficznej.
Naczelnik Harcerzy – hm. Paweł Zarzycki
we współpracy z instruktorami GKH-y
Warszawa, marzec 2005 r.
Jaki ma
być WASZ i NASZ ZHR
Tekst
poprawiony i uzupełniony przez Marka Kameckiego
Wstęp
Początkowy kierunek rozwoju ZHR był wypadkową dążeń różnych
grup instruktorskich, które stworzyły KIHAM, niezależne
harcerstwo lat 80-tych, mając niejednokrotnie odmienne
koncepcje na cele i metody funkcjonowania harcerstwa. Po
wielu latach władze ZHR zdominowało przekonanie o
nadrzędności kształtowania osobowości w drodze wychowania
harcerskiego w oparciu o wiarę chrześcijańską. Konsekwencją
takiego postrzegania rozwoju Związku było systematyczne
nadawanie ZHR-owi charakteru organizacji przede wszystkim
chrześcijańskiej.
Wiele działań podejmowanych na szczeblu centralnym mimo
swego wydźwięku religijnego miało charakter fasadowego
tworzenia faktów mających udowodnić ich twórcom, że ZHR
nieuchronnie zmierza w kierunku organizacji przede wszystkim
nastawionej na formację religijną młodzieży.
Przemiany te dotykały bezpośrednio wszystkich sfer
wychowania poprzez kształcenie instruktorów, wymagania na
stopnie, wpływanie na bieżącą pracę drużyn, hufców i
chorągwi zmieniając konsekwentnie całą organizację. Nie
przebiegały one bezboleśnie, walki o Marsze Życia, o jedną
rotę Przyrzeczenia, o zakres i kształt wychowania
religijnego, o udział w życiu publicznym i politycznym
znaczyły lata istnienia ZHR w ostatnich 12-tu latach.
Trzy lata temu zaczęli powracać do ZHR instruktorzy, którzy
odeszli z czynnej służby po zjednoczeniu i z przerażeniem
spostrzegli, że to nie jest ZHR, który tworzyli, i że
harcerstwo zaczyna ulegać poważnemu spaczeniu. Rozpoczęli,
za pomocą znanych im środków, w sposób otwarty i jawny
głosić swoje poglądy, oraz za pomocą legalnych i uczciwych
metod zapoczątkowali kampanię mającą na celu zmianę kierunku
rozwoju ZHR. Pojawienie się tej niewielkiej, ale wyjątkowo
głośnej grupy instruktorów, którzy byli tymi, którzy
przeprowadzili polskie harcerstwo przez groźny przełom lat
80-tych i 90-tych, stworzyli od zera ZHR i przez pierwsze
cztery lata jego istnienia ucieleśnili wizję nowoczesnego,
niezależnego, chrześcijańskiego, patriotycznego harcerstwa,
zaowocowało ze strony władz związku kampanią mającą na celu
zmarginalizowanie tego głosu. Ze źle ukrywaną niechęcią
starano się nie dopuścić do powrotu do służby, obłożono
formalnym i szeptanym ostracyzmem ich pismo – „Pobudkę”,
rozgłaszano i rozgłasza się nadal wśród młodych instruktorów
fantastyczne teorie o jakiejś liberalnej masonerii chcącej
zniszczyć Polskie Harcerstwo. Sytuacja ta zmusza do
postawienia pytania: dokąd powinniśmy zmierzać, jakiego ZHR
chcemy? Jaki Związek budujemy, jakich harcerzy chcemy
wychowywać?
Jakie
Harcerstwo
Sensem powstania i istnienia Harcerstwa było podejmowanie
społecznie istotnych wyzwań wychowawczych, do sprostania
którym niezbędne było wychowanie kolejnych pokoleń metodą
harcerską. Małkowski, Strumiłło, Sedlaczek postawili sobie
za cel odnowę moralną pokolenia wzrastającego pod zaborami
dla nowej Polski, przygotowanie młodzieży do walki o
niepodległą Ojczyznę. Harcerstwo było drogą, celem była
wolna Polska.
W latach 30-tych, kiedy minął Wielki Kryzys, potrzebne było
pokolenie dumne ze swojej Ojczyzny budujące jej wielkość,
awangardowe, nowoczesne, dynamiczne, w czasie wojny –
oczywiście – walka z Niemcami i z Sowietami. Po wojnie -
odbudowa zniszczonego kraju, niezgoda na komunistyczne
zniewolenie, wychowanie ludzi niepodległych od Kremla, od
Wandy Wasilewskiej. Później krótkie okresy: październikowa
odwilż, wybuch Solidarności, czas RHR – odznaczające się
udziałem w walce z komuną przynosiły odświeżenie, odnowienie
ducha harcerskiego. I wreszcie czas ostatni, budowanie
zrębów III RP, wyjście niezależnego harcerstwa z podziemia -
czas powstania ZHR. Wielki dynamizm rozwoju, entuzjazm,
wiara w sens harcerskiej służby – w służbie Polsce, drugiemu
człowiekowi.
Harcerstwo rozwija się, gdy istnieje dla młodzieży, której
służy zbliżając jej Boga, Polskę, drugiego człowieka,
marnieje, gdy staje się celem samym w sobie, gdy ogranicza
się do zabaw metodycznych, do tworzenia rzeczywistości
fasadowej mającej udowodnić ideologiczne tezy, gdy z ruchu
wychowawczego przekształca się w młodzieżówkę jakiejś
partii, gdy władze harcerskie nie służą drużynowym, a
wymagają od nich realizacji centralnie wymyślanych
programów.
Zadania, które wyznaczyliśmy sobie w 1989 roku zostały
osiągnięte – powstała z niczego organizacja stworzyła przy
współudziale wielu drużynowych nowy system stopni,
sprawności, regulaminy organizacyjne, system kształcenia,
sieć szkół instruktorskich, powstało wiele nowych
publikacji, czasopism. Ten autentyczny i żywiołowy rozwój
został zahamowany przez wymuszone naciskami zewnętrznymi
zjednoczenie z ZHP-1918. Organizacja raptownie skręciła w
stronę tzw. „harcerstwa tradycyjnego” kultywującego przede
wszystkim formy przy jednoczesnym zarzuceniu myśli o
podejmowaniu wyzwań w świecie współczesnym, tworzeniu
nowoczesnego – atrakcyjnego, a jednocześnie ideowego ruchu
młodzieżowego.
Koń, jaki jest każdy widzi – po 12-tu latach od zjednoczenia
stan ZHR pozostawia wiele do życzenia – ilościowo
organizacja rok po roku zsuwa się w dół, wędrownictwo jest
na wymarciu, bo nie otrzymało jasnej propozycji metodycznej
i organizacyjnej, władze koncentrują się na wymyślaniu
centralnych programów dla drużyn(sic!) i organizowaniu
pokazowych imprez mających zareklamować ZHR- coraz bardziej
pusty w środku. Wszystko to przypomina harcerstwo fasadowe
czasów gierkowskich, ale tym razem ozdobione frazeologią
chrześcijańską.
Bo nie treścią – w każdym rozkazie i regulaminie epatuje się
młodzież frazesami z ambony nie mającymi często związku z
tematem. Uczy się chrześcijaństwa zewnętrznego,
okolicznościowego wręcz manifestacyjnego nie pozostawiając
miejsca na wykształcenie się poprzez (!) życie codzienne
uwewnętrznionej, osobistej relacji z Bogiem. Te same
zjawiska dotyczą wychowania patriotycznego. Jednym słowem –
ostatnie 12 lat zostało w dużym stopniu zmarnowane. Sytuacja
ta powoduje konieczność postawienia nowych zadań. Czas, by
zrozumieć sens istnienia ZHR Anno Domini 2006, czas
wyznaczyć drogę rozwoju.
Różne drogi
Czego oczekuje od nas młodzież, rodzice, społeczeństwo?
Odpowiedź na te pytania winna wskazać drogę naszego dalszego
rozwoju. Dalsze powolne dryfowanie w dotychczasowym kierunku
staje się już niemożliwe. Trzeba wybrać dalszy kierunek i
energicznie nim podążać.
Koncepcja harcerstwa, formację osobową stawiającego na
pierwszym miejscu, skupiającego się na pomocy w
kształtowaniu wolnego człowieka, nowoczesnego Polaka,
świadomego chrześcijanina, nastawionego na budowanie zdrowej
rodziny, pożytecznej kariery zawodowej, do tworzenia elity
społecznej Rzeczypospolitej, do udziału w życiu publicznym,
we współpracy z każdym, komu bliskie są nasze ideały wydaje
się naturalną drogą rozwoju naszego Związku.
Czas delikatnego popychania Związku w kierunku organizacji
fasadowo-patriotyczno-katolickiej z coraz większym
uwikłaniem w politykę i partyjniactwo kończy się dlatego, że
doszliśmy już do końca okresu przygotowań przed decyzją o
naprawie ZHR, więcej nie da się zrobić półśrodkami. Nasza
niechęć do jasnego określenia się przekłada się na
niezrozumiałe komunikaty, jakie wysyłamy na zewnątrz, a
także, w moim przekonaniu, na niepokój kadry instruktorskiej
czującej, że władze wmanewrowują ją w coś, co nie odpowiada
obrazowi społecznemu harcerstwa, jak i głębokiej tradycji
naszego ruchu, jednocześnie przedstawiając nas jako
wichrzycieli i podstępnych kunktatorów.
Jaki więc
ZHR
Kluczem do wyznaczenia celu rozwoju ZHR jest umiejętne
odczytanie „znaków czasu“ i zrozumienie wyzwań, jakie ze
sobą niosą. Polska staje się powoli coraz bardziej normalnym
krajem w skali europejskiej. Coraz bardziej pluralistyczne
społeczeństwo uczy się tolerancji dla coraz bardziej
różnicującego się krajobrazu politycznego, religijnego, czy
obyczajowego. Jednocześnie wielu młodych ludzi poszukuje
autorytetów, jasnych wzorców, wyrazistych osobowości o
jednoznacznych postawach moralnych. Ludzi, którzy wysuną
odważną propozycję życia pod prąd konsumeryzmowi,
karierowiczostwu, hedonizmowi .I tu jest miejsce dla
harcerstwa. Nie możemy o sobie myśleć: my - jedyni obrońcy
Chrześcijaństwa w Europie, ostatni bastion patriotyzmu w
Polsce – wokół nas jest wszakże wielu ludzi, którzy myślą
inaczej niż my, ale czy to znaczy, że zawsze są przeciw nam
i naszym ideałom? Budowanie harcerstwa w oparciu o syndrom
oblężonej twierdzy, ani nie przygotuje naszych wychowanków
do życia w tolerancyjnym społeczeństwie, ani nie nauczy ich
pełnego miłości świadczenia swoim życiem wierności Bogu,
Polsce i Prawu Harcerskiemu. Nauczy jak zwalczać wrogów, a
nie jak pokazywać dobre drogi. Takie postawy tak
umotywowanych i świadomych ludzi są potrzebne nie tyle
harcerstwu ile polskiej rodzinie, Kościołowi i państwu ZHR w
moim rozumieniu jest ruchem ideowo-wychowawczym, którego
celem jest wychowywanie młodych ludzi w kierunku opisanym w
Przyrzeczeniu i Prawie Harcerskim, poprzez stosowanie metody
harcerskiej.
Powstaliśmy po to, by w niepodległej Rzeczypospolitej
budować wolne społeczeństwo opierające się na
chrześcijaństwie. W moim rozumieniu największym zagrożeniem
dla współczesnej Polski, dla Polaków, jest postępująca
PRL-zacja – swoista frommowska ucieczka od wolności.
Klasa polityczna, a za nią media wpajają Polakom, że są
gorsi od reszty Europy, że bez ich opieki i stworzonego
przez nich państwa, które zawsze coś tam da, bo powinno,
wszyscy położą się na ulicy i umrą z głodu i rozpaczy. W ten
sposób zniszczono entuzjazm początku lat 90-tych, w ten
sposób wypycha się z kraju ambitną i aktywną młodzież,
buduje się przyzwyczajenia roszczeniowe i uczy ludzi, że od
nich nic nie zależy. To dlatego rodziców nie obchodzi co
dzieje się w szkole, bo to nie ich szkoła, sąsiadów nie
interesują maltretowane dzieci - bo to nie ich dzieci,
ludzie nie chodzą na wybory - bo to nie ich państwo. W ten
sposób tworzy się społeczeństwo zniewolone, gdzie nikt
nikogo nie obchodzi.
Demagogiczne żerowanie na ludzkich lękach (przed śmiercią,
przed cierpieniem, przed nieplanowanym dzieckiem, przed
biedą, itd.) prowadzi do ustanowienia praw pozornie
poszerzających zakres wolności, pozornie, bo przede
wszystkim dających kolejne narzędzia rozszerzania władzy nad
społeczeństwem w ręce polityków i biurokratów. Zabiera się
ludziom wizję życia wolnego i odpowiedzialnego, aż w końcu
dochodzi do eliminacji rozróżnienia dobra i zła, uśpienia
potrzeb duchowych, redukcji egzystencji do hedonizmu jako
nagrody za wpasowanie w tryby społeczne.
Temu się sprzeciwiamy. To jest niezgodne z naszym harcerskim
duchem. Dlatego drogą do wolności była solidarność, czyli
porozumienie ludzi myślących podobnie. „Nie ma wolności bez
Solidarności”. Dlatego harcerstwo powinno wychowywać
wolnych, świadomych siebie, a nie nauczonych jedynie
dyspozycyjności ludzi. Największym naszym mentorem był
Ojciec Święty, który zawsze pokazywał, że wolność musi być
nakierowana na wartości, a życie na praktyczną realizację
tej wolności, że nie wolno się przez życie przemykać, ale
nie lękając się brać je za rogi i realizować swoje
powołanie. Nie obawiam się, że wraz z Jego odejściem
rozpocznie się proces duchowego niewolenia Polaków, bo wiem,
że w sercach wielu ludzi pozostawił tę pogodną determinację
do kroczenia bożymi ścieżkami.
W dzisiejszych czasach elita społeczna to powinni być
ludzie, którzy są zarówno awangardą w nowych technologiach i
nauce, jak i w „myśleniu wartościami”, ludzie z charakterem,
którzy swoim życiem, podejmowaną służbą dają świadectwo
istnienia Boga, nie pozwalają zamienić aksjomatycznego
systemu wartości na system relatywny, ludzie, którzy,
zgodnie z chrześcijańską wizją człowieka widzą go tak w
społeczeństwie, jak i osobno, indywidualnie. Taką elitę
winien wychowywać ZHR, i nie poprzez ukryte działania, na
zewnątrz starając się nie manifestować swej prawdziwej
natury, ale jawnie, nazywając co złe złym, co dobre
dobrym... . Oznacza to z jednej strony odpowiednie zapisy,
dokumenty, które muszą chronić organizację przed zakusami z
zewnątrz i zapędami dyktatorskimi wewnątrz związku, z
drugiej zaś ugruntowywanie tradycyjnej baden-powellowskiej,
praktyki metodycznej z drużyną jako najważniejszą jednostką
w organizacji, której służą wszystkie pozostałe władze.
Samodzielny programowo, świadomy ideowo i sprawny
metodycznie drużynowy był przez całą historię harcerstwa
najlepszą ostoją skuteczności i niezależności ruchu bez
względu na rodzaj organizacji, która go raz to wspomagała a
innym razem znów zwalczała. Wszyscy wiemy, że
przeciwstawianie metodyków ideologom jest zabiegiem
socjotechnicznym mającym na celu faktyczne zredukowanie
harcerstwa do sprawności w posługiwaniu się pustą
frazeologią patriotyczno-chrześcijańską i budowaniu w ten
sposób bytów wykorzystywanych do celów politycznych. Wszak
niedopuszczalne jest, aby związek wychowywał wychowawców
sprawnych metodycznie, ale dyspozycyjnych ideowo, jak i w
drugą stroną- złotoustych apostołów myślących, że harcerstwo
polega na pouczaniu dzieci o Panu Bogu i Narodzie Polskim.
Prawda jest taka, że każdy instruktor winien być biegły w
posługiwaniu się metodą jak i świadomy swego systemu
wartości, który przekazuje w realnych sytuacjach
wychowawczych swoim przykładem.
Powyższe wywody nie mają na celu zepchnięcia metody na plan
dalszy, tylko zastanowienie się, w jakim celu jej używać.
Decyzja
Konsekwencją przyjęcia wyżej wspomnianego kierunku rozwoju
jest podejście do definiowania podstawowych dokumentów
Związku na rzecz samodzielności programowej, metodycznej i
organizacyjnej drużynowego, pewnie odejście grupy
instruktorów, którzy podjęli trudną i chwalebną służbę
Polsce w środowisku politycznym ściągając bezwiednie na ZHR
niebezpieczeństwo uwikłania Związku w gry partyjne, być może
podjęcie rozmów z innymi organizacjami harcerskimi w kraju w
celu tworzenia coraz lepszego harcerstwa jako propozycji dla
młodego pokolenia Polaków.
Jednakże czas decyzji nadchodzi, gdyż obserwując stan
organizacji trwającej w bierności, można dojść do wniosku,
że brak motywacji u instruktorów jest przeszkodą nie do
przezwyciężenia bez podjęcia zdecydowanych kroków. Bierność
ta jest wynikiem ostatnich 12-tu lat treningu
antydemokratycznego w organizacji i nieodpowiedzialnych prób
manipulowania programem i metodą ( program „Rozwój”). Dalsze
trwanie w stanie zawieszenie staje się destruktywne. A na
obecnej drodze doszliśmy do rozstajów, do wyboru.
Uwagi
uzupełniające
Od dawna wiadomo, że diabeł śpi w szczegółach, i koncepcja,
która na poziomie ogólnym może wydawać się trafną wykłada
się w fazie realizacji. Na pewno planując kierunek rozwoju
Związku należy wziąć pod uwagę sfery, w których można
spodziewać się zagrożeń.
1. Wychowanie religijne.
Na tym polu można zauważyć największą dewiację
programowo-metodyczną. Należy wyraźnie wyartykułować, że
wychowanie religijne w Związku opiera się o przykład
osobisty drużynowego i nie może iść w kierunku prowadzenia
przez instruktora pełnej formacji duchowej, raz z racji
nieprzygotowania do tej roli, a dwa z powodu możliwych i
trudnych potem do usunięcia skrzywień w sferze religijnej.
Wychowanie religijne należy oddać w ręce ludzi do tego
powołanych i przygotowanych – naszych duszpasterzy
harcerskich, rozumiejących specyfikę naszej pracy. Pełne
związanie instytucjonalne z Kościołem Katolickim, niejako
wejście w jego struktury, to nie tylko oddanie części
suwerenności w ręce hierarchii, ale i podporządkowanie się
prawu kanonicznemu. Chcąc rozwijać charakter apostolski,
musimy, na mapie organizacji młodzieżowych, umiejscowić się
na pograniczu świata ludzi wierzących i środowisk
indyferentnych, a nawet ateistycznych. Tylko w ten sposób
możemy myśleć o chrześcijańskim apostolstwie. Jeżeli ktoś
myśli o modelu ściślejszego powiązania harcerstwa z
Kościołem powinien skorzystać z oferty „Zawiszaków” i FSE.
2. Inni harcerze
Zdając sobie sprawę z naszych słabości często nie doceniamy
wielu osiągnięć ZHR, ciągłości tradycji harcerskiej, wagi
naszych symboli, przywiązania do idei służby Polsce,
tradycji polskiego harcerstwa. Nie myśląc o włączeniu się w
jakiekolwiek struktury ponadorganizacyjne nie możemy
zapomnieć, że spoczywa na nas obowiązek dbania o jakość
polskiego harcerstwa. I to nie dlatego, że jesteśmy jego
jedynymi, prawowitymi kontynuatorami, ale właśnie dlatego,
że jesteśmy jego częścią. Dlatego należałoby zainicjować
prace mające na celu podniesienie efektywności pracy
harcerskiej we wszystkich organizacjach przy jednoczesnym
nastawieniu na znaczne-kilkukrotne zwiększenie szeregów
harcerskich w Polsce.
3. Służba Polsce
Nie bez przyczyny określamy ZHR mianem organizacji
chrześcijańsko-patriotycznej. Obok formacji chrześcijańskiej
służba Polsce jest fundamentem ideowym naszego Związku.
Wychowanie jest głównym narzędziem przygotowywania dla
Najjaśniejszej Rzeczypospolitej elity społecznej. Nie
wystarczy wychowywać obywateli służących państwu,
potrzebujemy wolnych, świadomych i samodzielnych ludzi.-
dzielnych i aktywnych. Jednakże nasi wychowankowie nie
powinni wynosić z harcerstwa konkretnej wizji państwa
polskiego, czy kształtować jedynie słuszne poglądy
polityczne. Nasza służba Polsce to przede wszystkim
wychowanie młodzieży, a nie tworzenie jakichś ruchów
quasi-politycznych skupiających byłych harcerzy i mających
na celu promowanie jakichś koncepcji politycznych czy
ustrojowych.
Nasi wychowankowie w życiu dorosłym mają wyróżniać się nie
tylko przywiązaniem do idei harcerskiej, ale przede
wszystkim do popularyzowania naszego systemu wartości i
stylu życia w zakładanych rodzinach, firmach, instytucjach
czy partiach politycznych. Służba Polsce nie może być
rozumiana jedynie jako praca w sektorach publicznych.
4. Wychowanie
Jasne określenie ideowe ZHR nie może przekreślić
dobrowolności metody harcerskiej, pomocy w kształtowaniu
charakteru młodego człowieka, indywidualizacji
oddziaływania, itd. na rzecz masowości i indoktrynacji. Siłą
harcerstwa są nasi wychowankowie, których wyróżnia m.in.
samodzielność sądów, niezależność myślenia, kreatywność i
nieszablonowość, a osiągnąć można te cechy jedynie poprzez
szacunek do wychowanka w okresie wychowania, do jego
unikalności i prawa do osobistych wyborów. Dlatego należy
porzucić praktykę sterowania programowego organizacją
(zloty, pielgrzymki, kampanie) na rzecz położenia całego
wysiłku władz w kierunku pozyskiwania i kształcenia coraz
lepszych drużynowych oraz stwarzania im przyjaznych warunków
do prowadzenia samodzielnej pracy wychowawczej.
5. Harcerze-Rycerze
Charakter wychowania w ZHR winien opierać się na
zdefiniowanej w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim sylwetce
naszego wychowanka. Tworzenie dodatkowych super-kodeksów,
sylwetek duchowych, „dyrektoriów religijnych”, powoduje
niepotrzebne spory o charakterze doktrynerskim prowadzące do
sekciarstwa i przepychania na różnych zjazdach i odprawach
swoich koncepcji.
Kodeks harcerski jest jasny – każdy 11-to latek dobrze go
rozumie w odróżnieniu od tych instruktorów, którzy pomylili
harcerstwo z czymś, czym ono nie jest. Trzonem tego kodeksu
jest wiara w Boga, służba krajowi i pomoc potrzebującym. I
nic więcej i aż tyle.
„Módl się tak jakby wszystko zależało od Boga, walcz tak
jakby wszystko zależało od ciebie”. Jak powiedział nasz
założyciel Baden-Powell „Skauting jest rzeczą prostą”. I
największą krzywdę robią mu ci, którzy go komplikują. Jeżeli
ktoś potrzebuje pogłębionej refleksji filozoficznej czy
religijnej to harcerstwo jest nie tym adresem, którego
szuka.
„Skauting to szkoła charakteru” B-P.
Praca zbiorowa
Naczelnik
Harcerzy – hm. Paweł Zarzycki
we współpracy z instruktorami GKH-y
oraz
b.
Wicenaczelnik Harcerzy – hm. Marek Kamecki
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|
|
|