|
|
W KRĘGU GADY (5)
Paweł
Wieczorek KOHUB
Zakupić kot
Motto:
„Masz żonę (ślubną), dom masz tyż
W nim zaś masz misz-masz, gdyż masz mysz.
Przeklinasz mysz, masz dość jej psot?
W
terminarz wpisz: Zakupić: Kot”.
z Ogdena Nasha
W
Parlamencie Rzeczypospolitej zagnieździły się myszy. Biegają
w kuluarach z kamerami i mikrofonami, zakłócają przysłowiowy
spokój sali obrad Sejmu. Żona-Samoobrona bardzo wzburzona,
więc przewodniczący rządzącej partii wyraził uzasadnione
zaniepokojenie, wicepremier Ludwik do Rondla obiecał pogonić
w kamasze. Krótko mówiąc, jak pisał nasz cytowany wyżej Nash
: „w terminarz wpisz: Zakupić: Kot” . Cóż, takie są
reguły demokracji i nie ma się co obrażać, nikt z polityków
oburzonych na media na razie nie złamał prawa. Po prostu
wszyscy musimy przywyknąć do metod parlamentarnych w nowym
stylu. Dziennikarzom nikt dotychczas nie zabrania wyrażać
swojej opinii: „Partie polityczne są instytucjami
demokratycznego państwa, są przez obywateli finansowane i z
tego powodu społeczeństwo ma prawo do informacji i krytyki
ich poczynań, tak samo jak i innych instytucji i władz”
– oznajmiają pismacy w swoim oświadczeniu. A władze
mają prawo się bronić przed medialnymi napaściami, i tak
jest w porządku.
Podczas obrad Rady Naczelnej
ZHR Przewodniczący pryncypialnie skrytykował
nieodpowiedzialne działania myszy, które podkopują zaufanie
i leją wodę na młyn sypiąc piasek w tryby. Konkretnie chodzi
o POBUDKĘ. I to jest w porządku, po prostu takie są reguły
gry politycznej, a harcerstwo jest emanacją polityki w jej
najnowszym wydaniu tak samo jak inne instytucje i władze
finansowane przez obywateli, było tak zawsze, nawet w
czasach głębokiego PRL-u i HSPS-u, jeśli drogie Druhny i
Druhowie wiecie co mam na myśli. Dziś przykład idzie z
Wiejskiej, czyli... „Zakupić: Kot”.
Miłośnicy polityki z
przyjemnością przeczytają piąty numer POBUDKI, bo aż buzuje
w nim od parlamentarnej atmosfery i parlamentarnych wyrażeń.
I to też jest w porządku. Zbliża się przecież zjazd, pora
skorzystać z wszystkich praw jakie gwarantuje nam system
demokratyczny, jak wiadomo od czasów sir Winstona Churchilla
demokracja to bardzo zły sposób rządzenia, tylko nikt
jeszcze nie wymyślił lepszego. Teraz nie pora obrażać się na
demokrację, nie czas spać w zaciszu swoich drużyn, albowiem,
jak u Ogdena Nasha mogłoby się to skończyć tak: „Jest
kot. Noc. Śpisz. Spiż gwiezdnych cisz. Wtem wrzask! Drżysz:
drze się kot, nie mysz”.
Działajmy, póki kot za bardzo
nie wrzeszczy, bo ryk kota mógłby niektórych mocno
przestraszyć. Odwaga znowu zdrożała, bohaterów jak na
lekarstwo, krewni i znajomi redaktorów POBUDKI gremialnie
piszą do nas maile z poparciem, ale zastrzegając się że to
tylko do wiadomości redakcji. Artykuły do publikacji muszą
pisać ciągle ci sami autorzy. No bo przecież prawdziwi
instruktorzy ZHR zajmują się swoimi drużynami i hufcami, a
polityka jest im głęboko obca, zajmować się nią nie chcą. I
to też jest głęboko słuszne – drużyna najważniejsza.
Problem jedynie w
tym, że w czasie przedzjazdowym polityka chętnie zajmie się
tymi pięknoduchami, którzy nie chcą zajmować się polityką, a
w rezultacie po zjeździe niektórych zniesmaczonych
parlamentarnymi obyczajami instruktorów może po prostu nie
być w ZHR – wraz z ich idealnymi drużynami wylądują poza
organizacją. Kot już o to zadba. Wśród serdecznych
przyjaciół kot zagryzie myszy, a najwybitniejsza nawet mysz
niewiele wskóra zagryziona. Sugerujemy zatem w piątej
POBUDCE, że może warto na krótki czas zawiesić elegancję i
splendid isolation, by skutecznie bronić własnych
poglądów, oraz własnych drużyn przed kotem.
Widzę jeszcze jedną
korzyść z lektury piątej POBUDKI: otóż te Druhny i ci
Druhowie, którym zamieszczone w niej artykuły bardzo się NIE
SPODOBAJĄ – bo napastliwe, bo stronnicze, bo krótko mówiąc
POLITYCZNE
- dojdą być może do odkrywczego wniosku, że tak właśnie
będzie wyglądał ZHR, jeśli kot wygra zjazd. To, co straszy w
piątym numerze naszego pisma jest portretem pamięciowym
harcerstwa, przemodelowanego według koncepcji organizacji
partyjnej. Ponieważ taka wizja ma wielu zwolenników we
władzach dzisiejszego ZHR, zatem ci wszyscy, którzy chcą jej
urzeczywistnienia nie muszą nic robić, wystarczy że biernie
poczekają na rozwój sytuacji.
A jaka jest,
spytacie, alternatywa? Cóż: po pierwsze pomyśleć, to nie
zaszkodzi nigdy. Po drugie przemóc się, zdobyć na odwagę i
aktywność, odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytania
postawione w artykule harcmistrza Marka Gajdzińskiego i jak
najszerzej rozpowszechnić swoje przemyślenia, na przykład na
łamach POBUDKI. Może ostateczny rezultat będzie taki, jak w
puencie cytowanego wiersza Ogdena Nasha: "Wpisz do not:
Dać spokój: MYSZ. Udusić: KOT".
hm Paweł Wieczorek KOHUB
P.S.
Prywatnie bardzo lubię koty. Szanuję też i darzę sentymentem
Druha Przewodniczącego ZHR.
PAWEŁ
WIECZOREK "KOHUB"
były KIHAM-owiec i współżałożyciel ZHR, dziś poza czynną
służbą.. Z zawodu dziennikarz, niektórym w harcerstwie znany
jako autor książek, np. „Zielonego Straszydła”, „Szkoły
harców”, „Pięciu Zielonych”. Ojciec dwóch instruktorek ZHR.
Wszelkie artykuły komentujemy
na
www.pobudka.zhr.pl/forum
>>> wejdź
|
|
|